niedziela, 28 kwietnia 2013

Rozdział 7

Okej, notka pojawia się tylko dlatego, że do napisania jej zmotywowała mnie MGreyback ;3 dzięki kochana ;D a tak wgl to uwielbiam pisać kłótnie z Zayn'em xD Notka jest krótka ale zauważyłam, że pod takimi jest więcej komentarzy niż pod tymi długimi ;c Ale co ja tam będę narzekać, ważne że mam dla kogo pisać ;* Dobra to tyle z mojej paplaniny (jeśli ktoś to w ogóle czyta). Zapraszam na rozdział ;3
_______________________________________________


-perspektywa Nicole-
Otworzyłam te drzwi i normalnie stanęłam jak wryta. Przede mną stał nie kto inny jak Zayn Idiota do potęgi Malik. Czego on tu do cholery szukał?! Chociaż nie, tego mogłam się spodziewać. Spojrzałam na niego.
- Czego chcesz?
- Myślisz, że przyszedłbym, gdybym nie musiał? Chcę moją bejsbolówkę. I nawet się nie wykręcaj. Wiem, że ją masz.
- Taa, jasne, wmawiaj mi.- jednak momentalnie na moje usta wypłynął złośliwy uśmiech.- Trzeba było pilnować swoich rzeczy.
- Weź mi tu z czymś takim nie wyjeżdżaj. Byłem w tym klubie, wiesz? Dzisiaj rano. Gość przy wejściu powiedział mi, że wychodziłaś z niego z czerwoną bejsbolówką. Oddawaj ją!
- Tylko mamy mały problem, skarbie. Tak się składa, że nie ty jeden w Londynie taką masz.
- No co ty? Ale tak się składa, że moja zginęła mi właśnie podczas naszego ostatniego spotkania.
- Raczej ZGUBIŁEŚ ją podczas naszego ostatniego spotkania. Sama sobie nie poszła.- rzuciłam kąśliwie.
- No, chyba twoja jedyna trafna uwaga. Wiem przecież, że nie sama.
- Mam zacząć bić brawo, że wiesz, że rzeczy się same nie przemieszczają?- spytałam ironicznie.
- Dobra, skończ wchodzić mi w słowo. Problem w tym, że jeden z ochroniarzy powiedział mi, że widział cię z dokładnie taką bejsbolówką.- chciałam zaprotestować ale nie pozwolił mi dojść do głosu.- I nawet nie zaprzeczaj. Po pierwsze rzucasz się w oczy a po drugie mają tam kamerę pokazującą wejście. Widziałem te nagrania.
- Oni na serio z powodu jakiejś bluzy pozwalają przeglądać monitoring?- po prosu mu nie uwierzyłam.
- Jasne, że nie.- zaśmiał się.- Ale nie zapominaj, że jestem Zayn Malik, członek One Direction. Nasz menager potrafi sporo załatwić.
- No tak, zapomniałam, że ktoś z tak popularnego zespołu też może być skończonym dupkiem.- uśmiechnęłam się najbardziej niewinnie jak tylko umiałam. Bez problemu zauważyłam, że w chłopaku się zagotowało.
- Daruj sobie lepiej te uwagi.- powiedział, ledwo kontrolując się aby nie krzyczeć. Mój uśmiech jeszcze bardziej się poszerzył.
- No a jak inaczej mam cię nazwać po tym jak naskoczyłeś na mnie w barze?
- Nie dawaj głupiej, dobra? doskonale wiesz dlaczego to zrobiłem.
- No właśnie nie wiem!
- O proszę cię, gdybyś nie poleciała do tych pieprzonych serwisów plotkarskich, czy kto tam wie czego, i nie nagłośniłabyś tej akcji z Las Vegas nic by się nie stało!
- Że co proszę?! No chyba cię porąbało całkiem już! NIKOMU nie powiedziałam o tym co się tam stało!- czyli, że on mnie o to wszystko obwiniał? No po prostu nie wierzę…
- Ta jasne, wmawiaj, wmawiaj. A przepraszam bardzo kto inny by to zrobił?!- czy on mógłby przestać się tak wydzierać? To denerwujące.
- Ja nie mogę! Nie sądziłam, ze jesteś tak samo głupi jak sławny!
- Ej, nie pozwalaj sobie!
- Niby czemu? Naprawdę sądzisz, że poszłabym z tym do gazet skoro nawet najlepszym przyjaciółkom o tym nie powiedziałam?!
- No tego nie wiem!
- To już wiesz! Nie zrobiłabym tego!- nie byłam pewna czy mi uwierzył ale miałam to gdzieś. Mierzyliśmy się przez chwilę wzrokami. Po chwili odpuścił, co szczerze mówiąc trochę mnie zdziwiło, i wziął wdech aby się uspokoić. Spojrzał na mnie i w jego oczach nie widziałam już złości. Przez to sama też się uspokoiłam. Tak właściwie to nie lubię się kłócić. Robię to tylko gdy ktoś mnie prowokuje. A skoro przestał to mogę sobie trochę odpuścić.
- Dobra, nie wiem czy ci wierzę ale nie po to tutaj przyszedłem. Po prostu… oddaj mi ją ,okej?
- Ile razy mam ci powtarzać, że nie wiem o czym mówisz?- westchnęłam.
- Ale na serio. Chodzi o to, że…- spojrzał na mnie jakby niepewnie. Że co?! On?! Niepewnie?1 no nie wierzę. I przygryzł wargę. Muszę przyznać, ze wyglądało to uroczo. Dobra Nicole, ogar! O czym ty do cholery myślisz?!- Że mamy dzisiaj ważny koncert. Bardzo nam na nim zależy a ja nie wiem czy dam sobie bez niej radę.
- Poddaję się, wejdź, pójdę po nią.- twarz chłopaka wyrażała ulgę. no co? Zmiękło mi trochę serce. Zdarza się.
- Dlaczego ta w ogóle to zrobiłaś? W sensie czemu wzięłaś tą bejsbolówkę?- spytał gdy zmierzałam do swojego pokoju gdzie zaniosłam cześć garderoby mulata.
- Tak szczerze to chciałam cię trochę wkurzyć. Dziecinne, wiem ale nie mogłam się powstrzymać.- posłałam mu przepraszający uśmiech.
- Rozumiem.- powiedział, tak po prostu. Okej, nastrój zmienia mu się co chwilę ale nie wnikam. Jednak przyznam, że jak jest miły albo przynajmniej stara się być, to jest naprawdę… pociągający. No ale to chyba oczywiste. W końcu poszłam z nim do łóżka. Pod wpływem sporej ilości alkoholu ale jednak. Już miałam wejść do swojej sypialni gdy odezwał się ponownie.- A i Nicole…
- Tak?
- Ja… przepraszam. Naprawdę, nie powinienem był tak na ciebie naskakiwać.
- To prawda, nie powinieneś.
- Wiem. Ale byłem tak zdenerwowany gdy te zdjęcia pojawiły się w gazetach. Management jest wściekły. I na dodatek moja dziewczyna.
- No tak, rzeczywiście. Raczej nie uwierzyłabym gdybyś powiedział, że się jej przyznałeś.
- I miałabyś rację. Nie zrobiłem tego. A teraz ona dowiedziała się o tej zdradzie i w ogóle.
- Nie ukrywam, że ją rozumiem. Wiem jak się teraz czuje.
- Taak. Byłem tym wszystkim rozdrażniony i dlatego wysunąłem pochopne wnioski. Ale Liam już sprowadził mnie do pionu. Uświadomił mi, że mogę się mylić. I naprawdę przepraszam.
- Chwila. Skoro nie byłeś pewien, że to moja wina to czemu zrobiłeś i tutaj taką awanturę?
- A faktycznie. Za to tez przepraszam. Jestem zdenerwowany gdy mamy występ a ja nie mam swojej bejsbolówki.
- Dobra, teraz już chyba wszystko rozumiem.- i zanim zdążyłam pomyśleć dodałam.- Wiesz, myślałam, że obwiniasz mnie o to co stało się w LV.
- Żartujesz?- spojrzał na mnie, jakby zszokowany tym, że mogłam tak pomyśleć.- Jasne, że nie. No bez przesady. Nie jestem aż tak niedojrzały. Chodziło mi tylko o to w gazetach.  Poza tym, żeby cię obwiniać, musiałbym żałować.
Teraz to ja byłam w szoku. A on posłał mi zniewalający uśmiech, dzięki któremu przypomniałam sobie dlaczego zgodziłam się wtedy, by postawił mi drinka.
- Haha no co masz taką minę?- zaśmiał się ale tym razem serdecznie.- Zanim przeszliśmy do części hotelowej całkiem sporo przecież rozmawialiśmy.
Odwzajemniłam uśmiech, gdy to sobie przypomniałam. Faktycznie, opowiadał i to całkiem sporo. O tym ja management ich kontroluje, o swoich problemach w związku i całej reszcie. Ale byłam już zbyt pijana, by powiązać fakty a podczas wycieczki do hotelu już prawie w ogóle nie ogarniałam.
- No tak. To może ja pójdę po tą twoją bluzę czy coś.- weszłam w końcu do sypialni. Chwyciłam ubranie a mój wzrok powędrował na biurko, na którym leżały kartki. Uśmiechnęłam się do siebie i podeszłam do niego. Chwile później usłyszałam trzaśnięcie drzwiami. Pobiegłam do salonu i moim oczom ukazała się Naomi z bardzo zabawną miną.

*oczami Naomi*
Weszłam do mieszkania i po prostu nie mogłam uwierzyć. Na środku salonu stał jak gdyby nigdy nic Zayn Mega Dupek Malik.
- Co tu się do cholery dzieje?- spytałam.
- Wyjaśnialiśmy sobie parę spraw.- odpowiedziała mi Nicole po czym odwróciła się do tego idioty.- Twoja bejsbolówka.
- Tak. Ekhem, dzięki.- wykrztusił zabierając swoją własność. Przeszedł obok mnie, opuszczając wzrok pod wpływem mojego spojrzenia.- Do zobaczenia.
Uniosłam jedną brew gdy brunetka odpowiedziała mu tym samym. Posłałam jej spojrzenie mówiące „będziesz się ostro tłumaczyć”.
- Chodzi o to, że- zaczęła ale nie dane było jej skończyć, gdyż drzwi mieszkania otworzyły się i weszła Anette.
- Dlaczego właśnie mijałam Zayna Malika na schodach?- spytała od razu.
- Też chciałabym wiedzieć. Zapytaj Nicki.
- Nicole, wyjaśnij proszę.- poleciła Nettie. Dziewczyna westchnęła i zaczęła opowiadać.

środa, 10 kwietnia 2013

Rozdział 6

Wczoraj miałam urodziny, przez co też świetny humor więc spięłam się i napisałam rozdział ;D Dedykuję go Nikoli za zajebiste życzenia urodzinowe i motywowanie mnie do pisania ;3 A także Asi i Pauli za pomoc w spamowaniu xD
__________________________________________________


Byłam niesamowicie podekscytowana, możliwością występu z Cher Lloyd. Bardzo ją lubiłam a wiedziałam, że Nicole jest jej fanką. My też bardzo się z tego cieszyłyśmy. Ale zawsze gdy widziałam Nicki nie mogłam powstrzymać się od śmiechu. Cały czas chodziła uśmiechnięta i gdy tylko mogła mówiła o poznaniu Cher. Najbardziej rozwaliła mnie, gdy prze dziesięć minut gadała, że „może nawet FOLLOWNIE NAS NA TWITTERZE”. Zdawała się zupełnie nie pamiętać o tej aferze z Zayn’em. W sumie, może to i dobrze. Było minęło. Chłopak się nie odzywał a nam na kontakcie z nim jakoś szczególnie nie zależało. Zamiast tego Nicole wybrała się na zakupy, Naomi musiała pojechać do studia, ponieważ trenerka musiała coś z nią omówić. Ja z kolei siedziałam w domu i strasznie się nudziłam. Co chwila patrzyłam na zegarek i czekałam, czy któraś z dziewczyn nie wróciła, lub zerkałam na telefon, sprawdzając wiadomości i miałam nadzieję, ze pojawi się tam coś, czym będę mogła się zająć. Siedziałam tak chyba z godzinę ale w końcu się doczekałam. Około 12 zadzwoniła do mnie Jade z pytaniem, czy nie wybrałabym się na jakąś kawę i ciastko, bo chciałaby z kimś pogadać. Oczywiście od razu się zgodziłam. Umówiłyśmy się na 1:30. Poszłam więc odświeżyć się i ubrać i po godzinie wyszłam. Akurat do kawiarni miałam pół godziny spacerkiem, więc bez problemu zdążyłam. Weszłam do środka i usiadłam przy jednym ze stolików. Wnętrze było przytulne i wszędzie unosił się zapach kawy i ciast. Po kilku minutach przyszła Jade. Przywitałyśmy się i zamówiłyśmy kawę. Przez chwilę rozmawiałyśmy o wszystkim i o niczym. Zauważyłam jednak od razy, że dziewczyna ma kiepski humor. Przeszłam więc od razu do celu naszego spotkania.
- Okej Jade, o czym chciałaś pogadać?- spytałam a dziewczyna posmutniała.
- Mam pewien problem. Całkiem spory problem.
- Mów o co chodzi.
- Mamy wziąć udział w tym teledysku i wokale. Tylko nie wiem czy ja nadal będę wtedy w drużynie.- wykrztusiła a w jej oczach pojawiły się łzy.
- Jak to?! Przecież fantastycznie tańczysz! I to twoja pasja. Dlaczego chcesz odejść?- nie mogłam w to uwierzyć. Może nie znałyśmy się długo ale ciemnowłosa zawsze powtarzała, że taniec to jej największa pasja i że kocha to jak nic innego.
- W tym problem. Wcale nie chcę. Tylko za szkołę płacą moi rodzice a oni chcą wrócić do Stanów.- powiedziała.
- Ale przecież ty jesteś dorosła! Nie mogą cię zmusić, żebyś z nimi pojechała.
- Może i jestem ale to oni mają pieniądze. Muszę z nimi jechać. Sama nie dam rady wypłacić się ze wszystkimi rachunkami.- rozpłakała się.
- Nie martw się. Cos wymyślimy- podeszłam do niej i ją przytuliłam.

---- perspektywa Nicole ----

Wróciłam z zakupów ale w mieszkaniu nikogo nie było. Ale w końcu nie mogłam wymagać, żeby dziewczyny cały czas tutaj siedziały. Odstawiłam zakupy i poszłam do kuchni. Nie szalałam dzisiaj specjalnie ale po prostu musiałam trochę połazić po sklepach. Wyciągnęłam z szafki sok pomarańczowy i nalałam sobie do szklanki. Potem przeszłam do pokoju i siadłam przed telewizorem. Nie leciało nic specjalnego, zresztą jak zawsze. Sprawdziłam jeszcze kilka stacji muzycznych. Na moje szczęście na jednej z nich puszczali Cher Lloyd. Oczywiście zostawiłam na tym kanale i przeszłam do swojej sypialni po laptopa. Później ponownie usiadłam na kanapie z urządzeniem na kolanach. Pierwsze co zrobiłam to sprawdzenie twittera. Jak na razie żadnych afer ani nic. Tak właściwie to niewiele się tam działo. Trochę dziwne ale okej. Następnie weszłam na facebooka ale na pięć minut, bo szczerze mówiąc nie lubiłam tego portalu. Następnie kilka stronek plotkarskich i tak mi prawie dwie godziny zleciały. Było coś koło trzeciej. Nie bardzo wiedziałam co ze sobą zrobić, więc po prostu gapiłam się w telewizor. Nagle usłyszałam dzwonek do drzwi. Trochę się zdziwiłam, bo dziewczyny miały swoje klucze. Wstałam i poszłam otworzyć. No tego to się całkiem nie spodziewałam.

---- perspektywa Naomi ----

Z samego rana dostałam informację od trenerki, że pilnie musi coś ze mną omówić. Oczywiście natychmiast ustaliłyśmy o której będę w studiu. Ten turniej był dla mnie zbyt ważny, nie mogłam tego olać. Jak najszybciej ubrałam się i ruszyłam w stronę sali. Nie miałam pojęcia o co może chodzić, dlatego trochę się martwiłam. Jak się okazało kompletnie nie miałam czym. Po dotarciu na miejsce od razu skierowałam się do pokoju trenerki. Już na mnie czekała. Weszłam do środka i przywitałam się.
- Jak dobrze, że znalazłaś czas. Do nikogo się dodzwonić nie potrafiłam.- powiedziała.
- To dla mnie żaden problem. Ale o co chodzi?
- Przedstawiłam wam wczoraj układ na koncert. Uważam, że jest niezbyt skomplikowany, więc bez problemu sobie poradzicie. Pozostaje jednak jeszcze kwestia układu a pierwszą rundę turnieju. Większość mam już obmyśloną, jednak jest jeszcze warunek, że trzeba zatańczyć jeden układ w parach. Jestem pewna, że zdążyliście się już całkiem nieźle poznać. Możesz mi pomóc was jakoś dobrać?
- Och, oczywiście. Nie ma żadnego problemu.
- No to tak. Wybierz kto się z kim dogaduje ale też żeby było dopasowanie pod względem fizycznym. No wiesz, najniższa z najwyższym raczej nie.
- Jasne. No to tak. Myślę że Jasmin i Dominic, Amy i Simon, a dalej, nie jestem pewna. Może Anette z Jamie’m. Emma pasowałaby do Jack’a. Nicole, sądzę, że dogada się z Billy’m. Jade i Cai to niemal oczywiste i zostałam ja i Seth.- myślałam nad tym prawie dwadzieścia minut. Połączenie nas w pary nie było szczególnie łatwe. Jednak ogólnie się dogadywaliśmy, więc nikt nie powinien być jakoś specjalnie niezadowolony. Miałam małe wątpliwości co do Nicki i Billy’ego ale chyba będzie okej.
- Jesteś pewna? Żeby nie było jakiś zmian gdy będziemy już układ trenować.- powiedziała trenerka.
- Sadzę, że tak będzie najlepiej.
- Dobrze, tak zostanie. Poinformuję o tym wszystkich na następnych zajęciach. Jeszcze jedno, mam mały problem z wyborem piosenek. Na laptopie zapisałam filmik z układem. Przegram ci go i razem z dziewczynami wybierzecie jakieś dobra?
- Okej.- poszła po jakąś płytę a ja rozglądałam się po pokoju. Szczerze mówiąc był nudny. Stało tutaj biurko z laptopem, trzy krzesła i szafka z nagrodami. Było ich całkiem sporo i to z przeróżnych festiwali i konkursów tańca. Byłam naprawdę pod wrażeniem. Trenerka wróciła chwilę później i przegrała filmik z układem. Wręczyła mi płytkę, którą włożyłam do torebki i podeszłam do drzwi. Rzuciłam tylko jeszcze „do widzenia” i wyszłam. Planowałam wrócić do domu, jednak jak to często ze mną bywa weszłam jeszcze do jednego sklepu, później kolejnego i następnego. Spędziłam tam około czterech godzin i dopiero wtedy wróciłam do domu. Nigdy nie spodziewałabym się tego co tam zobaczyłam.