wtorek, 23 lipca 2013

Rozdział 9

No i oczywiście miałam rację. Gdy tylko przekroczyłyśmy próg mieszkania, rzuciły się na mnie jak wilki na mięso. Boże, ale porównanie. Cóż, tak to jednak wyglądało. Od razu posypały się pytania. Skąd go znam? Ile razy się spotkaliśmy? Czy mi się podoba? Czy zaprosił mnie gdzieś? Ale jako że się tego spodziewałam odpowiadałam na wszystko cierpliwie. W końcu rozumiałam je, pewnie gdyby chodziło o którąś z nich zachowałabym się zupełnie tak samo. Ale po kilku pytaniach wykręciłam się zmęczeniem i zaszyłam w swoim pokoju. Padłam na łóżko a moje myśli natychmiast powędrowały do niebieskookiego chłopaka. Nigdy, nawet w najśmielszych marzeniach, nie oczekiwałam czegoś takiego. Zwykła dziewczyna z Paryża poznaje członka najpopularniejszego boybandu na świecie i na dodatek zdobywa jego numer telefonu. Paranoja, co nie? Ale tak właśnie się stało. Co nie zmienia faktu, że jego kumpel jest dupkiem. Ale to nieważne. W końcu z Zayn’em nie będę musiała mieć nic do czynienia. Znaczy mam nadzieję, że nie. Oh, whatever. Najwyżej będę go unikała. Zresztą nie wiadome było nawet czy Niall będzie chciał się ze mną jeszcze spotkać. Postanowiłam, że póki co nie będę zawracać sobie tym głowy. Miałam wiele ważniejszych spraw na których powinnam się skupić. Jak na przykład występ z Cher Lloyd. Z racji jutrzejszego treningu postanowiłam położyć się w końcu spać.

Następnego ranka przebudziłam się kilka minut po dziesiątej. Miałam spore wątpliwości co do tego czy któraś z moich współlokatorek już wstała. Z westchnieniem powędrowałam najpierw do łazienki a następnie do kuchni. Nie chciało mi się za bardzo wysilać, więc po prostu zrobiłam jajka i bekon. Musi im wystarczyć a jak nie to przecież wiedzą gdzie jest lodówka. Swoją porcję zabrałam do salonu. Usiadłam i włączyłam jakąś stację muzyczną. Jadłam, nawet za bardzo nie myśląc o tym. Byłam zmęczona i otępiała ale nie mogłam dłużej spać. Miałam jakieś dziwne sny o głosach w ciemności i niebieskich oczach. potrząsnęłam głową, by pozbyć się uporczywych myśli na temat snu i zamiast tego skupiając wzrok na telewizji. Usłyszałam trzask w pokoju Nicole a następnie kilka siarczystych przekleństw. Po chwili wbiegła zdenerwowana brunetka.
- Co się stało?- spytałam.
- Och, nic. Ja… no ten… z łóżka spadłam- wykrztusiła w końcu i zniknęła w kuchni. Zaśmiałam się. Taaak, komu jak komu ale jej naprawdę mogło się to zdarzyć. W końcu nie pierwszy raz.
- Nettie! To tu jest moje?!- krzyknęła dziewczyna.
- Tak, połowa!
Po chwili dołączyła do mnie zajmując się swoją porcją. Trochę jeszcze potrwało zanim obudziła się Naomi. Nie mam pojęcia ile siedziałyśmy przed tym pudłem ale wystarczająco bym cała zdrętwiała. W końcu podniosłam się by przygotować się do treningu. Odruchowo podniosłam telefon i sprawdziłam czy nic nie przyszło. O dziwo czekał na mnie SMS. Numer był nieznany co trochę mnie zdziwiło. Wątpliwości momentalnie mnie opuściły gdy przeczytałam jego treść.
”Jesteś zajęta dziś wieczorem? Jeśli nie może chciałabyś się spotkać? xx Niall”
Od razu odpisałam.
”Mam czas od 8 więc bardzo chętnie. xx”
Nie czekałam też długo na odpowiedź.
”Ok., wpadnę po ciebie o 8 ;)”
Uśmiechnęłam się sama do siebie wkładając telefon do kieszeni. Zapowiada się zdecydowanie miły wieczór. Z uśmiechem chwyciłam torbę i przeszłam do salonu gdzie czekała na mnie Nami. Po krótkiej chwili wszystkie biegłyśmy w stronę przystanku, bo jak się okazało trochę zbyt wolno się szykowałyśmy. Na szczęście zdążyłyśmy, w ostatniej chwili. Wszyscy już na nas czekali. Przebrałyśmy się i zaczęłyśmy rozgrzewkę. Kilkanaście minut później do Sali wpadła rozgorączkowana trenerka.
- Słuchajcie mnie wszyscy!- zaczęła, łapiąc oddech.- Za jakieś pół godziny przyjdzie tutaj Cher Lloyd ze swoim choreografem. Wiecie, w sprawie tego występu. Przećwiczmy chociaż początek tego układu, to bardzo ważne.
Od razu wszyscy ustawiliśmy się. Co prawda nie było to za bardzo skomplikowane ale chcieliśmy wypaść jak najlepiej. Nie wszystko jednak szło do końca tak jak powinno. Po chwili Amy zaczęła krzyczeć na Jadne, która wpadła na nią, popchnięta przez Jasmin. Przypadkowo, oczywiście. Już myślałam, że się na siebie rzucą, gdy drzwi do Sali otworzyły się. Najpierw wszedł facet, koło czterdziestki a zaraz za nim śliczna brunetka. Nie kto inny jak Cher Lloyd we własnej osobie.
- Witajcie kochani!- przywitała się z uśmiechem. Odpowiedzieliśmy jej tym samym. Poprosiła byśmy się przedstawili. Zaczęliśmy wymieniać swoje imiona. Gdy była jej kolej, głos Nicole się załamał. Spojrzałam na nią i zobaczyłam wielki uśmiech i cudem powstrzymywane łzy. No tak. Spotkała swoja idolkę. Jak mogłoby być inaczej? Ale to co stało się w następnej kolejności całkowicie mnie zaskoczyło. Ona… tak po prostu zemdlała. Rzuciliśmy się by ją złapać. Jamie podniósł ją i przeniósł na jedną z ławek. Ocknęła się już po kilku sekundach i momentalnie spłonęła rumieńcem.
- Ja… przepraszam. Kompletnie nie wiem dlaczego to się stało.- wydukała. Musiałam się nieźle kontrolować, żeby nie zacząć się śmiać. Gdy już stanęła na nogi zaczęliśmy trenować początek układu. Choreograf chodził między nami i dawał wskazówki. Przyznaję, że było to naprawdę przydatne. W tamtej chwili pomyślałam, że chciałabym z nim współpracować częściej. Naprawdę znał się na rzeczy. Po trzech godzinach udałyśmy się pod prysznic. W szatni złapałam Naomi i powiedziałam jej, że spieszę się do domu. Oczywiście nie wypuściła mnie dopóki nie powiedziałabym jej dlaczego. Cóż miałam zrobić. Naprawdę chciałam zdążyć się przygotować przed tą randka. Opowiedziałam jej wszystko najszybciej jak się dało. Gdy skończyłam blondynka uśmiechnęła się i życzyła mi powodzenia. Odwzajemniłam gest i czym prędzej wybiegłam z budynku. W domu jeszcze raz szybko wskoczyłam pod prysznic. Bądź co bądź te w naszej Sali do najlepszych nie należą. Następnie pobiegłam do sypialni by przeszukać szafę. W końcu znalazłam śliczną, turkusową sukienkę. Ubrałam ją i stwierdziłam, że prezentuję się naprawdę nieźle. Wyszukałam tez pasujące do niej buty na obcasie. Włosy zostawiłam rozpuszczone. Nałożyłam jeszcze delikatny makijaż i byłam gotowa. W samą porę, zostało mi zaledwie 5 minut. Przez myśl przeszło mi gdzie się do diabła podziewają tak długo dziewczyny. Przestałam się tym jednak przejmować, gdy usłyszałam dzwonek do drzwi. Chwyciłam torebkę i pobiegłam otworzyć. Za nimi stał uroczy blondyn z niesamowicie niebieskimi oczami. Uśmiechał się słodko.
- Hey, ślicznie wyglądasz.
- Cześć, dziękuję- posłałam mu uśmiech.
- Idziemy?
- Tak, jasne.- odwróciłam się tylko, by zamknąć drzwi. Zeszliśmy po schodach. Niedaleko drzwi stał samochód. Niall podszedł do niego i otworzył dla mnie drzwi od strony pasażera. Wsiadłam a uśmiech nie chciał zejść z mojej twarzy. Chłopak zajął miejsce za kierownicą i odpalił to cudo.
- Gdzie się tak właściwie wybieramy?- zagadnęłam.
- Pomyślałem, że najpierw możemy iść do kina.- odparł, zerkając za mnie. Nadal się uśmiechałam. Okej, niech będzie kino. Moją uwagę bardziej przykuło jednak słowo najpierw. Zżerała mnie ciekawość, co będzie następnie. Wysiedliśmy przed kinem. Wybór filmu chwilę nam zajął ale w końcu postawiliśmy na horror. To Niall zaproponował ten film. Zgodziłam się, mimo że cholernie boję się horrorów. Ale dobra, jakoś to będzie. Kupiliśmy bilety i zaczekałam chwilę na blondyna, który poszedł po popcorn i colę. Weszliśmy do Sali i zajęliśmy swoje miejsca. Już po jakiś dwudziestu minutach trzęsłam się ze strachu. NAPRAWDĘ nienawidzę horrorów. Poczułam na sobie czyjś wzrok. Nie pomyliłam się zwracając się w stronę blondyna. Nachylił się nade mną.
- Boisz się?- wyszeptał mi do ucha. Przeszły mnie dreszcze, jednak tym razem z zupełnie innego powody.

- Troszeczkę. – odpowiedziałam. Odsunął się i posłał kolejne, przesłodki, uśmiech. Chwilę potem objął mnie ramieniem i przyciągnął do siebie. Jak dobrze, że te podłokietniki można było odsunąć, inaczej wbijałby mi się w brzuch. A tak spokojnie wylądowałam na klatce piersiowej blondyna. Poczułam jak rumieniec wlewa się na moje policzki. Zapowiadał się zdecydowanie przyjemny wieczór.
_______________________________________
Witajcie skarby. Taa moja obowiązkowość powala. Ja coś wspominałam o regularnych rozdziałach?
Nie ważne. Następne rozdziały postaram się dodawać regularnie. Dzisiaj trzecia rocznica powstania one direction. Jestem z nich strasznie dumna. W dodatku pobiliśmy rekord wyświetleń 'best song ever'. Nie wyobrażam sobie, jak 1D musi być szczęśliwe. Do następnego, miśki ♥

sobota, 1 czerwca 2013

Rozdział 8

Heyy ;)
Naprawdę bardzo, bardzo, bardzo przepraszam, że tak długo nic się nie pojawiało. Kompletny brak czasu i co gorsza weny ;/ Ale teraz postaram się już coś wrzucać w miarę regularnie. A tak poza tym to WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO Z OKAZJI DNIE DZIECKA, SKARBY ;D
_______________________________________________________
- oczami Anette –

Wracając ze spotkania z Jade spodziewałam się wszystkiego ale nie spotkanie Zayn’a Malika. Byłam w całkowitym szoku mijając go na schodach. Chłopak unikał mojego wzroku i jak najszybciej opuścił budynek. Ja natomiast pobiegłam do mieszkania, sprawdzić czy coś się stało. Spodziewać mogłam się praktycznie wszystkiego. Momentalnie wpadłam do przedpokoju. Ku mojemu zdziwieniu stała tam zdenerwowana Naomi i lekko zmieszana Nicole. Oczywiście od razu zażądałam wyjaśnień. Słuchając opowieści dziewczyny moje oczy robiły się coraz większe. A gdy skończyła myślałam, że będę musiała zbierać szczękę z podłogi. No to już kompletnie niewiarygodne było. Siedziałyśmy w salonie, Naomi w podobnym stanie do mojego a Nicole czekała aż w końcu się ogarniemy. Jako pierwsza odezwała się blondynka, wykrztusiła jednak tylko „wow”. W końcu jednak dotarło to do mnie i zaczęłam zasypywać dziewczynę pytaniami.
- Czyli, że on myślał, że doniosłaś o tym wszystkim prasie?
- No tak. Pewnie myślał, że wykorzystałam okazję i chciałam się wypromować.- powiedziała, przewracając oczami.- Całkowicie nie w moim stylu.
- Wiem, zbyt moralna na to jesteś.- uśmiechnęłam się. O tak, kto jak kto ale Nicki nie potrafiłaby wykorzystać czegoś takiego dla własnej korzyści. Taka po prostu była.- Czyli pogodziliście się?
- No, mniej więcej tak. I…- urwała.
- I co?- wtrąciła zaciekawiona Naomi.
- I tak jakby dałam mu swój numer.- powiedziała za spuszczonym wzrokiem.
- Tak jakby? Czyli co wymyśliłaś?- już się bałam pomysłu brunetki, bywała nieobliczalna.
- Ja bym raczej spytała czemu dałaś mu swój numer? Zachował się jak dupek.- stwierdziła moja druga przyjaciółka.
- Wiesz, zareagowałabym podobnie, gdyby ktoś mi taki numer odwalił.
- Miał tylko podejrzenia, to nie były podstawy by tak na ciebie naskakiwać.- ciągnęła.
- Nie żeby coś- wtrąciłam- ale chciałam ci przypomnieć jak potraktowałaś Dylana, gdy podejrzewałaś, że zdradza cię z Megan.
- To było dawno.- zaczerwieniła się, na pewno przypominając sobie tą historie. Ja i Nicole natomiast wybuchłyśmy śmiechem, z tego samego powodu. Co prawda zdenerwowała się wtedy zupełnie bezpodstawnie, między jej byłym a ta dziewczyną nic nie było ale zdenerwowana Naomi nie wróży nic dobrego. Dorwała biednego chłopaka na stołówce i cała zawartość jej talerza wylądowała na jego twarzy, włosach i koszulce. Widok był niezwykle zabawny ale jego jednak szkoda, nic w końcu nie zrobił. W każdym bądź razie, kto jak kto ale Naomi nie powinna osądzać za pochopne decyzje.
- Jasne, jasne. A co do twojego pytania- zwróciła się do mnie.- To nie szalałam. Po prostu zostawiłam karteczkę w kieszeni.
- Mogłam się tego spodziewać.- zaśmiałam się. Spojrzałam na „miotaczkę jedzeniem” jak to ją później nazywali.- Hey Nam, nie przejmuj się. Przecież wszystko sobie wyjaśnili. A Nicki jest dorosła i wie co robi. W każdym bądź razie mam taką nadzieję.
- Spokojnie, wiem.
- No dobra ale i tak go nie lubię- zabrzmiała trochę jak nadąsane dziecko ale cóż poradzić. Wzruszyłam ramionami i chwyciłam pilot do telewizora. Nawet nie pamiętam, kiedy zasnęłam przed tym pudłem.

Rano obudził mnie jakiś hałas w kuchni. Poderwałam się i pobiegłam do pomieszczenia. Zaśmiałam się widząc Naomi, która próbowała zrobić śniadanie. Z naciskiem na próbowała. Ciężko było nie zauważyć, że kucharka to z niej raczej średnia jest. Stałam tak jakieś piętnaście minut aż w końcu dziewczyna się zdenerwowała i rzuciła drewnianą łopatkę.
- Nettieeeee!- wydarła się.
- Tak?- ledwo odpowiedziałam, zanosząc się śmiechem.
- Długo tu jesteś? A zresztą nieważne. Zrobisz mi śniadanie?- spytała robiąc oczy jak kot ze „Sherk’a” wywróciłam oczami i podeszłam do blatu. Jak podejrzewałam chciała zrobić naleśniki. Tylko ze kompletnie jej nie wyszły. Nalała za dużo wody i ciasto nie chciało się porządnie usmażyć. Dosypałam mąki i zrobiłam mojej kochanej, inteligentnej, doskonale radzącej sobie w kuchni i w ogóle mnie nie irytującej przyjaciółce śniadanie. Czujecie ten sarkazm co nie? Postawiłam przed nią talerz z jedzeniem i poszłam do swojego pokoju. Wzięłam czyste ubrania i ruszyłam do łazienki aby się odświeżyć. W tym czasie z łóżka zwlekła się też Nicole i siedziała w kuchni, podbierając Nam śniadanie. Gdy w końcu też coś zjadłam, zaczęłyśmy się zastanawiać nad planami na ten dzień. Problem rozwiązał SMS od Jamie’ego, który pytał czy pójdziemy z nimi na kręgle. Wczoraj nie było możliwości spotkania się, mimo iż przypadał trening. Trzeba było coś załatwić w sprawie występu u Cer Lloyd i został odwołany. Szybko ustaliliśmy gdzie i o której się spotykamy. Nie było dużo czasu ale na szczęście zdążyłyśmy w półtorej godziny. Tak to jest, gdy ma się jedna łazienkę na trzy dziewczyny. Trzeba sobie jakoś radzić. Wyszłyśmy z domu i jak najszybciej starałyśmy się dostać pod kręgielnię. Nie było to łatwe, zważywszy, że nie najlepiej znałyśmy plan miasta. Oczywiście dotarłyśmy na miejsce jako ostatnie. Na szczęście nie czekali zbyt długo. Weszliśmy do budynku, w którym oprócz na i pracowników było tylko jakieś małżeństwo z, może siedmioletnimi, dziećmi. Dopiero teraz się zorientowałam, ze jest nas więcej niż dziesięciu. Dodatkowo był jeszcze jakiś blondyn, którego tak szczerze skądś kojarzyłam, i niska brunetka. Moje zainteresowanie nimi zauważył stojący obok Seth. Obok niego właśnie stał blondwłosy chłopak.
- A właśnie, nie przedstawiłem was. Nettie, Nicki, Naomi to są Niall i jego kuzynka Alice.- powiedział wskazując na nas po kolei a później zrobił to samo w drugą stronę, czyli przedstawił nas chłopakowi dziewczynie. Brunetka uśmiechnęła się trochę nieśmiało, chłopak natomiast wyszczerzył się w moją stronę. Cholera, naprawdę skądś go znałam. Postanowiłam jednak nie zaprzątać sobie tym głowy. Zamiast tego zaczęliśmy grać oraz rozmawiać. Szybko złapałam kontakt z Alice, mimo jej nieśmiałości. Po jakiejś godzinie zauważyłam, ze skończyła mi się cola. Spytałam towarzystwa czy chcą coś do picia i po pozbieraniu od nich kasy ruszyłam go małego baru. Zamówiłam napoje i czekałam aż je otrzymam. Tylko jak zwykle o czymś nie pomyślałam. Tym razem o tym, w jaki sposób się z tym zabiorę. Będę musiała przejść co najmniej cztery razy. Jednak nieoczekiwanie obok mnie pojawił się Niall.
- Ja cię skądś znam.- stwierdził.
- Możliwe, ja ciebie też tylko nie pamiętam skąd.- zdziwiłam się, gdy na moje stwierdzenie wybuchł śmiechem. No ale okej.
- Nie byłaś przypadkiem w niedzielę w tym klubie niedaleko Małego Parku?- nazywano tak niewielki kawałek zieleni w pobliżu wynajmowanego przez nas mieszkania. I wtedy sobie przypomniałam. No tak, faktycznie. To przecież z nim przetańczyłam kilkanaście piosenek. Czemu od razu nie skojarzyłam.
- Już pamiętam. Rzeczywiście chyba się tam spotkaliśmy.
- Słyszałem co odwalił wtedy mój kumpel. Sorry za niego. Czasem go trochę ponosi.
- Zayn?
- No tak, Liam mi opowiedział co się stało.- i w tym momencie coś zaskoczyło w mojej głowie a oczy zrobiły się wielkości talerzy. Ja właśnie rozmawiałam z Niall’em Horanem. Naprawdę coś jest ze mną nie tak, skoro wcześniej go nie poznałam. A może to dlatego, ze kompletnie się tego nie spodziewałam. Bo niby skąd. Szybko przywołałam się do porządku.

- No tak, nic się nie stało. W każdym razie ciekawie było.- stwierdziłam. Staliśmy tam może z siedem minut. W końcu jednak zebraliśmy napoje i wróciliśmy do naszych znajomych. Dzień oraz wieczór minął bez jakiś większych akcji, za to na świetnej zabawie. A co najlepsze pod koniec Niall podszedł i spytał o mój numer telefonu. Podałam mu go bez wahania. Szkoda tylko, że przy Nicole i Naomi. Wiedziała, że się ich nie pozbędę i zasypią mnie pytaniami. 

_______________________________________________________________
chciałabym was również zaprosić na mojego nowego bloga, również z opowiadaniem. Tym razem jest ono o Union J. Jeśli ktoś jest zainteresowany to zapraszam: http://you-know-that-i-know-the-real-you.blogspot.com/  
xx

niedziela, 28 kwietnia 2013

Rozdział 7

Okej, notka pojawia się tylko dlatego, że do napisania jej zmotywowała mnie MGreyback ;3 dzięki kochana ;D a tak wgl to uwielbiam pisać kłótnie z Zayn'em xD Notka jest krótka ale zauważyłam, że pod takimi jest więcej komentarzy niż pod tymi długimi ;c Ale co ja tam będę narzekać, ważne że mam dla kogo pisać ;* Dobra to tyle z mojej paplaniny (jeśli ktoś to w ogóle czyta). Zapraszam na rozdział ;3
_______________________________________________


-perspektywa Nicole-
Otworzyłam te drzwi i normalnie stanęłam jak wryta. Przede mną stał nie kto inny jak Zayn Idiota do potęgi Malik. Czego on tu do cholery szukał?! Chociaż nie, tego mogłam się spodziewać. Spojrzałam na niego.
- Czego chcesz?
- Myślisz, że przyszedłbym, gdybym nie musiał? Chcę moją bejsbolówkę. I nawet się nie wykręcaj. Wiem, że ją masz.
- Taa, jasne, wmawiaj mi.- jednak momentalnie na moje usta wypłynął złośliwy uśmiech.- Trzeba było pilnować swoich rzeczy.
- Weź mi tu z czymś takim nie wyjeżdżaj. Byłem w tym klubie, wiesz? Dzisiaj rano. Gość przy wejściu powiedział mi, że wychodziłaś z niego z czerwoną bejsbolówką. Oddawaj ją!
- Tylko mamy mały problem, skarbie. Tak się składa, że nie ty jeden w Londynie taką masz.
- No co ty? Ale tak się składa, że moja zginęła mi właśnie podczas naszego ostatniego spotkania.
- Raczej ZGUBIŁEŚ ją podczas naszego ostatniego spotkania. Sama sobie nie poszła.- rzuciłam kąśliwie.
- No, chyba twoja jedyna trafna uwaga. Wiem przecież, że nie sama.
- Mam zacząć bić brawo, że wiesz, że rzeczy się same nie przemieszczają?- spytałam ironicznie.
- Dobra, skończ wchodzić mi w słowo. Problem w tym, że jeden z ochroniarzy powiedział mi, że widział cię z dokładnie taką bejsbolówką.- chciałam zaprotestować ale nie pozwolił mi dojść do głosu.- I nawet nie zaprzeczaj. Po pierwsze rzucasz się w oczy a po drugie mają tam kamerę pokazującą wejście. Widziałem te nagrania.
- Oni na serio z powodu jakiejś bluzy pozwalają przeglądać monitoring?- po prosu mu nie uwierzyłam.
- Jasne, że nie.- zaśmiał się.- Ale nie zapominaj, że jestem Zayn Malik, członek One Direction. Nasz menager potrafi sporo załatwić.
- No tak, zapomniałam, że ktoś z tak popularnego zespołu też może być skończonym dupkiem.- uśmiechnęłam się najbardziej niewinnie jak tylko umiałam. Bez problemu zauważyłam, że w chłopaku się zagotowało.
- Daruj sobie lepiej te uwagi.- powiedział, ledwo kontrolując się aby nie krzyczeć. Mój uśmiech jeszcze bardziej się poszerzył.
- No a jak inaczej mam cię nazwać po tym jak naskoczyłeś na mnie w barze?
- Nie dawaj głupiej, dobra? doskonale wiesz dlaczego to zrobiłem.
- No właśnie nie wiem!
- O proszę cię, gdybyś nie poleciała do tych pieprzonych serwisów plotkarskich, czy kto tam wie czego, i nie nagłośniłabyś tej akcji z Las Vegas nic by się nie stało!
- Że co proszę?! No chyba cię porąbało całkiem już! NIKOMU nie powiedziałam o tym co się tam stało!- czyli, że on mnie o to wszystko obwiniał? No po prostu nie wierzę…
- Ta jasne, wmawiaj, wmawiaj. A przepraszam bardzo kto inny by to zrobił?!- czy on mógłby przestać się tak wydzierać? To denerwujące.
- Ja nie mogę! Nie sądziłam, ze jesteś tak samo głupi jak sławny!
- Ej, nie pozwalaj sobie!
- Niby czemu? Naprawdę sądzisz, że poszłabym z tym do gazet skoro nawet najlepszym przyjaciółkom o tym nie powiedziałam?!
- No tego nie wiem!
- To już wiesz! Nie zrobiłabym tego!- nie byłam pewna czy mi uwierzył ale miałam to gdzieś. Mierzyliśmy się przez chwilę wzrokami. Po chwili odpuścił, co szczerze mówiąc trochę mnie zdziwiło, i wziął wdech aby się uspokoić. Spojrzał na mnie i w jego oczach nie widziałam już złości. Przez to sama też się uspokoiłam. Tak właściwie to nie lubię się kłócić. Robię to tylko gdy ktoś mnie prowokuje. A skoro przestał to mogę sobie trochę odpuścić.
- Dobra, nie wiem czy ci wierzę ale nie po to tutaj przyszedłem. Po prostu… oddaj mi ją ,okej?
- Ile razy mam ci powtarzać, że nie wiem o czym mówisz?- westchnęłam.
- Ale na serio. Chodzi o to, że…- spojrzał na mnie jakby niepewnie. Że co?! On?! Niepewnie?1 no nie wierzę. I przygryzł wargę. Muszę przyznać, ze wyglądało to uroczo. Dobra Nicole, ogar! O czym ty do cholery myślisz?!- Że mamy dzisiaj ważny koncert. Bardzo nam na nim zależy a ja nie wiem czy dam sobie bez niej radę.
- Poddaję się, wejdź, pójdę po nią.- twarz chłopaka wyrażała ulgę. no co? Zmiękło mi trochę serce. Zdarza się.
- Dlaczego ta w ogóle to zrobiłaś? W sensie czemu wzięłaś tą bejsbolówkę?- spytał gdy zmierzałam do swojego pokoju gdzie zaniosłam cześć garderoby mulata.
- Tak szczerze to chciałam cię trochę wkurzyć. Dziecinne, wiem ale nie mogłam się powstrzymać.- posłałam mu przepraszający uśmiech.
- Rozumiem.- powiedział, tak po prostu. Okej, nastrój zmienia mu się co chwilę ale nie wnikam. Jednak przyznam, że jak jest miły albo przynajmniej stara się być, to jest naprawdę… pociągający. No ale to chyba oczywiste. W końcu poszłam z nim do łóżka. Pod wpływem sporej ilości alkoholu ale jednak. Już miałam wejść do swojej sypialni gdy odezwał się ponownie.- A i Nicole…
- Tak?
- Ja… przepraszam. Naprawdę, nie powinienem był tak na ciebie naskakiwać.
- To prawda, nie powinieneś.
- Wiem. Ale byłem tak zdenerwowany gdy te zdjęcia pojawiły się w gazetach. Management jest wściekły. I na dodatek moja dziewczyna.
- No tak, rzeczywiście. Raczej nie uwierzyłabym gdybyś powiedział, że się jej przyznałeś.
- I miałabyś rację. Nie zrobiłem tego. A teraz ona dowiedziała się o tej zdradzie i w ogóle.
- Nie ukrywam, że ją rozumiem. Wiem jak się teraz czuje.
- Taak. Byłem tym wszystkim rozdrażniony i dlatego wysunąłem pochopne wnioski. Ale Liam już sprowadził mnie do pionu. Uświadomił mi, że mogę się mylić. I naprawdę przepraszam.
- Chwila. Skoro nie byłeś pewien, że to moja wina to czemu zrobiłeś i tutaj taką awanturę?
- A faktycznie. Za to tez przepraszam. Jestem zdenerwowany gdy mamy występ a ja nie mam swojej bejsbolówki.
- Dobra, teraz już chyba wszystko rozumiem.- i zanim zdążyłam pomyśleć dodałam.- Wiesz, myślałam, że obwiniasz mnie o to co stało się w LV.
- Żartujesz?- spojrzał na mnie, jakby zszokowany tym, że mogłam tak pomyśleć.- Jasne, że nie. No bez przesady. Nie jestem aż tak niedojrzały. Chodziło mi tylko o to w gazetach.  Poza tym, żeby cię obwiniać, musiałbym żałować.
Teraz to ja byłam w szoku. A on posłał mi zniewalający uśmiech, dzięki któremu przypomniałam sobie dlaczego zgodziłam się wtedy, by postawił mi drinka.
- Haha no co masz taką minę?- zaśmiał się ale tym razem serdecznie.- Zanim przeszliśmy do części hotelowej całkiem sporo przecież rozmawialiśmy.
Odwzajemniłam uśmiech, gdy to sobie przypomniałam. Faktycznie, opowiadał i to całkiem sporo. O tym ja management ich kontroluje, o swoich problemach w związku i całej reszcie. Ale byłam już zbyt pijana, by powiązać fakty a podczas wycieczki do hotelu już prawie w ogóle nie ogarniałam.
- No tak. To może ja pójdę po tą twoją bluzę czy coś.- weszłam w końcu do sypialni. Chwyciłam ubranie a mój wzrok powędrował na biurko, na którym leżały kartki. Uśmiechnęłam się do siebie i podeszłam do niego. Chwile później usłyszałam trzaśnięcie drzwiami. Pobiegłam do salonu i moim oczom ukazała się Naomi z bardzo zabawną miną.

*oczami Naomi*
Weszłam do mieszkania i po prostu nie mogłam uwierzyć. Na środku salonu stał jak gdyby nigdy nic Zayn Mega Dupek Malik.
- Co tu się do cholery dzieje?- spytałam.
- Wyjaśnialiśmy sobie parę spraw.- odpowiedziała mi Nicole po czym odwróciła się do tego idioty.- Twoja bejsbolówka.
- Tak. Ekhem, dzięki.- wykrztusił zabierając swoją własność. Przeszedł obok mnie, opuszczając wzrok pod wpływem mojego spojrzenia.- Do zobaczenia.
Uniosłam jedną brew gdy brunetka odpowiedziała mu tym samym. Posłałam jej spojrzenie mówiące „będziesz się ostro tłumaczyć”.
- Chodzi o to, że- zaczęła ale nie dane było jej skończyć, gdyż drzwi mieszkania otworzyły się i weszła Anette.
- Dlaczego właśnie mijałam Zayna Malika na schodach?- spytała od razu.
- Też chciałabym wiedzieć. Zapytaj Nicki.
- Nicole, wyjaśnij proszę.- poleciła Nettie. Dziewczyna westchnęła i zaczęła opowiadać.

środa, 10 kwietnia 2013

Rozdział 6

Wczoraj miałam urodziny, przez co też świetny humor więc spięłam się i napisałam rozdział ;D Dedykuję go Nikoli za zajebiste życzenia urodzinowe i motywowanie mnie do pisania ;3 A także Asi i Pauli za pomoc w spamowaniu xD
__________________________________________________


Byłam niesamowicie podekscytowana, możliwością występu z Cher Lloyd. Bardzo ją lubiłam a wiedziałam, że Nicole jest jej fanką. My też bardzo się z tego cieszyłyśmy. Ale zawsze gdy widziałam Nicki nie mogłam powstrzymać się od śmiechu. Cały czas chodziła uśmiechnięta i gdy tylko mogła mówiła o poznaniu Cher. Najbardziej rozwaliła mnie, gdy prze dziesięć minut gadała, że „może nawet FOLLOWNIE NAS NA TWITTERZE”. Zdawała się zupełnie nie pamiętać o tej aferze z Zayn’em. W sumie, może to i dobrze. Było minęło. Chłopak się nie odzywał a nam na kontakcie z nim jakoś szczególnie nie zależało. Zamiast tego Nicole wybrała się na zakupy, Naomi musiała pojechać do studia, ponieważ trenerka musiała coś z nią omówić. Ja z kolei siedziałam w domu i strasznie się nudziłam. Co chwila patrzyłam na zegarek i czekałam, czy któraś z dziewczyn nie wróciła, lub zerkałam na telefon, sprawdzając wiadomości i miałam nadzieję, ze pojawi się tam coś, czym będę mogła się zająć. Siedziałam tak chyba z godzinę ale w końcu się doczekałam. Około 12 zadzwoniła do mnie Jade z pytaniem, czy nie wybrałabym się na jakąś kawę i ciastko, bo chciałaby z kimś pogadać. Oczywiście od razu się zgodziłam. Umówiłyśmy się na 1:30. Poszłam więc odświeżyć się i ubrać i po godzinie wyszłam. Akurat do kawiarni miałam pół godziny spacerkiem, więc bez problemu zdążyłam. Weszłam do środka i usiadłam przy jednym ze stolików. Wnętrze było przytulne i wszędzie unosił się zapach kawy i ciast. Po kilku minutach przyszła Jade. Przywitałyśmy się i zamówiłyśmy kawę. Przez chwilę rozmawiałyśmy o wszystkim i o niczym. Zauważyłam jednak od razy, że dziewczyna ma kiepski humor. Przeszłam więc od razu do celu naszego spotkania.
- Okej Jade, o czym chciałaś pogadać?- spytałam a dziewczyna posmutniała.
- Mam pewien problem. Całkiem spory problem.
- Mów o co chodzi.
- Mamy wziąć udział w tym teledysku i wokale. Tylko nie wiem czy ja nadal będę wtedy w drużynie.- wykrztusiła a w jej oczach pojawiły się łzy.
- Jak to?! Przecież fantastycznie tańczysz! I to twoja pasja. Dlaczego chcesz odejść?- nie mogłam w to uwierzyć. Może nie znałyśmy się długo ale ciemnowłosa zawsze powtarzała, że taniec to jej największa pasja i że kocha to jak nic innego.
- W tym problem. Wcale nie chcę. Tylko za szkołę płacą moi rodzice a oni chcą wrócić do Stanów.- powiedziała.
- Ale przecież ty jesteś dorosła! Nie mogą cię zmusić, żebyś z nimi pojechała.
- Może i jestem ale to oni mają pieniądze. Muszę z nimi jechać. Sama nie dam rady wypłacić się ze wszystkimi rachunkami.- rozpłakała się.
- Nie martw się. Cos wymyślimy- podeszłam do niej i ją przytuliłam.

---- perspektywa Nicole ----

Wróciłam z zakupów ale w mieszkaniu nikogo nie było. Ale w końcu nie mogłam wymagać, żeby dziewczyny cały czas tutaj siedziały. Odstawiłam zakupy i poszłam do kuchni. Nie szalałam dzisiaj specjalnie ale po prostu musiałam trochę połazić po sklepach. Wyciągnęłam z szafki sok pomarańczowy i nalałam sobie do szklanki. Potem przeszłam do pokoju i siadłam przed telewizorem. Nie leciało nic specjalnego, zresztą jak zawsze. Sprawdziłam jeszcze kilka stacji muzycznych. Na moje szczęście na jednej z nich puszczali Cher Lloyd. Oczywiście zostawiłam na tym kanale i przeszłam do swojej sypialni po laptopa. Później ponownie usiadłam na kanapie z urządzeniem na kolanach. Pierwsze co zrobiłam to sprawdzenie twittera. Jak na razie żadnych afer ani nic. Tak właściwie to niewiele się tam działo. Trochę dziwne ale okej. Następnie weszłam na facebooka ale na pięć minut, bo szczerze mówiąc nie lubiłam tego portalu. Następnie kilka stronek plotkarskich i tak mi prawie dwie godziny zleciały. Było coś koło trzeciej. Nie bardzo wiedziałam co ze sobą zrobić, więc po prostu gapiłam się w telewizor. Nagle usłyszałam dzwonek do drzwi. Trochę się zdziwiłam, bo dziewczyny miały swoje klucze. Wstałam i poszłam otworzyć. No tego to się całkiem nie spodziewałam.

---- perspektywa Naomi ----

Z samego rana dostałam informację od trenerki, że pilnie musi coś ze mną omówić. Oczywiście natychmiast ustaliłyśmy o której będę w studiu. Ten turniej był dla mnie zbyt ważny, nie mogłam tego olać. Jak najszybciej ubrałam się i ruszyłam w stronę sali. Nie miałam pojęcia o co może chodzić, dlatego trochę się martwiłam. Jak się okazało kompletnie nie miałam czym. Po dotarciu na miejsce od razu skierowałam się do pokoju trenerki. Już na mnie czekała. Weszłam do środka i przywitałam się.
- Jak dobrze, że znalazłaś czas. Do nikogo się dodzwonić nie potrafiłam.- powiedziała.
- To dla mnie żaden problem. Ale o co chodzi?
- Przedstawiłam wam wczoraj układ na koncert. Uważam, że jest niezbyt skomplikowany, więc bez problemu sobie poradzicie. Pozostaje jednak jeszcze kwestia układu a pierwszą rundę turnieju. Większość mam już obmyśloną, jednak jest jeszcze warunek, że trzeba zatańczyć jeden układ w parach. Jestem pewna, że zdążyliście się już całkiem nieźle poznać. Możesz mi pomóc was jakoś dobrać?
- Och, oczywiście. Nie ma żadnego problemu.
- No to tak. Wybierz kto się z kim dogaduje ale też żeby było dopasowanie pod względem fizycznym. No wiesz, najniższa z najwyższym raczej nie.
- Jasne. No to tak. Myślę że Jasmin i Dominic, Amy i Simon, a dalej, nie jestem pewna. Może Anette z Jamie’m. Emma pasowałaby do Jack’a. Nicole, sądzę, że dogada się z Billy’m. Jade i Cai to niemal oczywiste i zostałam ja i Seth.- myślałam nad tym prawie dwadzieścia minut. Połączenie nas w pary nie było szczególnie łatwe. Jednak ogólnie się dogadywaliśmy, więc nikt nie powinien być jakoś specjalnie niezadowolony. Miałam małe wątpliwości co do Nicki i Billy’ego ale chyba będzie okej.
- Jesteś pewna? Żeby nie było jakiś zmian gdy będziemy już układ trenować.- powiedziała trenerka.
- Sadzę, że tak będzie najlepiej.
- Dobrze, tak zostanie. Poinformuję o tym wszystkich na następnych zajęciach. Jeszcze jedno, mam mały problem z wyborem piosenek. Na laptopie zapisałam filmik z układem. Przegram ci go i razem z dziewczynami wybierzecie jakieś dobra?
- Okej.- poszła po jakąś płytę a ja rozglądałam się po pokoju. Szczerze mówiąc był nudny. Stało tutaj biurko z laptopem, trzy krzesła i szafka z nagrodami. Było ich całkiem sporo i to z przeróżnych festiwali i konkursów tańca. Byłam naprawdę pod wrażeniem. Trenerka wróciła chwilę później i przegrała filmik z układem. Wręczyła mi płytkę, którą włożyłam do torebki i podeszłam do drzwi. Rzuciłam tylko jeszcze „do widzenia” i wyszłam. Planowałam wrócić do domu, jednak jak to często ze mną bywa weszłam jeszcze do jednego sklepu, później kolejnego i następnego. Spędziłam tam około czterech godzin i dopiero wtedy wróciłam do domu. Nigdy nie spodziewałabym się tego co tam zobaczyłam. 

czwartek, 28 marca 2013

Rozdział 5

Rozdział z dedykacją dla Pauli która mnie o niego męczy. I love you ;3 Mi się niezbyt podoba, trochę krótki mi wyszedł ale cóż. I tak zapraszam do czytania ;D
______________________________________________________________________________---


- Że co on, do cholery jasnej, stwierdził?!- krzyknęła z niedowierzaniem Naomi, gdy wyszłyśmy z dyskoteki i opowiedziałyśmy jej o niefortunnym spotkaniu z Zaynem.
- To co ci powiedziałam.- odpowiedziałam jej spokojnie chociaż we mnie też nadal się gotowało.
- No wiem ale po prostu nie wierzę. Jak można być takim hipokrytą?! Jakim prawem on cię o to obwinia?! Skończony dupek! Jakbym go teraz dorwała…! Lepiej niech on mnie, kurwa, unika jak może, bo nogi z dupy powyrywam!
- Naomi ochłoń trochę- powiedziała Nicole.
- Nie.- zaprotestowałam.- Ona ma rację. Zayn może sobie być nie wiadomo kim ale nie ma prawa tak cię traktować.
- No w końcu jakim prawem on cię o to wszystko obwinia?! Przecież to nie ty go zaciągnęłaś do łóżka. Jest tak samo winny jak ty!
- Tak właściwie, to nie wiem czemu my tu w ogóle mówimy o winie. Jesteście dorośli, podjęliście decyzję, no dobra byliście pijani ale to nie zmienia faktu, a teraz po prostu wyniknęły z tego konsekwencje. Nie rozumiem tylko czemu on nie chce ich ponieść. Kurde ale się ze mnie mówca zrobił.- przewróciłam pod koniec oczami. Na moje słowa Nicole uśmiechnęła się delikatnie. W Naomi nadal buzowały emocje ale ja zdążyłam się uspokoić, no i miałam też okazję wyładować się na tym ciemnowłosym dupku. Zabrałam więc przyjaciółki o domu, nie odzywając się po drodze, żeby mogły się uspokoić. Ale chociaż już się opanowałam, to gdybym go tak w tamtej chwili potkała nie miałabym żadnego problemu, żeby znowu zrobić mu awanturę. I kto wie czy na tym by się skończyło. Gdy w końcu dotarłyśmy do mieszkania, wszystkie byłyśmy nadal na tyle nabuzowane, że nie mogłyśmy iść spać. Zamiast tego siałyśmy przed telewizorem, włączając jakiś beznadziejny horror, bo o tej godzinie nic innego nie leciało. Znaczy oprócz filmów porno, ale ludzie, przecież tego oglądać nie będziemy. Tak więc siedziałyśmy i gapiłyśmy się w telewizor, ale podejrzewam, że żadna z nas nie była skupiona na filmie. Ja sama byłam pogrążona w swoich, trochę dziwnych, myślach. Film ani trochę mnie nie ciekawił, więc rozglądałam się po salonie. Nagle moją uwagę przyciągnęła ciemnoczerwona bejsbolówka, którą Nicki wzięła ze sobą z dyskoteki. Spojrzałam pytająco na dziewczynę, ręką wskazując na bejsbolówkę. Podążyła wzrokiem za moją dłonią i uśmiechnęła się złośliwie.
- Nie wiedziałam, że masz czerwoną.
- Bo nie mam. Ta nie jest moja.
- Więc czyja?- spytała Naomi.
- Zayna.- odpowiedziała prosto.
- Jak to?- obie z blondynką zrobiłyśmy wielkie oczy.
- Normalnie. Gdy wychodziłyśmy zauważyłam, że ją zostawił i wzięłam.
- Ale po co?- dopytywałam.
- Bo Zayn Malik nigdzie się nie rusza bez swojej bejsbolówki.- na jej usta wrócił złośliwy uśmieszek.- Pewnie trochę się zmartwi gdy jej nie znajdzie.
Przewróciłam oczami, no tak, teraz będzie robiła wszystko żeby mu dopiec chociaż trochę. Ale rozumiałam ją. Koleś przegiął i to mocno. Nie skomentowałam więc tego co zrobiła. Zresztą, co za różnica, to tylko bejsbolówka. Z Nicki chyba już emocje trochę opadły, bo pożegnała się z nami i poszła spać. Ja i Nam spojrzałyśmy na siebie i też stwierdziłyśmy, że trzeba by już iść spać. A całą tą sprawą zajmiemy się jutro. Byłam tak wykończona tym dniem, że zasnęłam niemal od razu. 
W poniedziałek o świcie, no dobra była dziesiąta ale wczoraj położyłam się prawie nad ranem, więc dla mnie to był świt, zadzwonił mój telefon. odebrałam i zaspana, bardzo kulturalnie, przywitałam się słowami „czego do cholery?”. Osobą, której zachciało się mnie budzić była Jade, która poinformowała mnie, że za godzinę mamy być w studiu tańca, bo trenerka ma nam coś ważnego do powiedzenia. Jeszcze gdy mówiła zerwałam się z łóżka i zaczęłam szukać ciuchów, które mogłabym ubrać. To co wybrałam, rzuciłam na łóżko  pobiegłam najpierw do pokoju Naomi a później Nicole aby poinformować je o spotkaniu. Obie poderwały się jak poparzone i skierowały się do szaf. Roześmiałam się tylko i wróciłam do siebie. Skoczyłam do łazienki się odświeżyć i chwyciłam ubrania. Szybko ubrałam czarne rurki, białą bokserkę i granatową bejsbolówkę. Na dole założyłam jeszcze białe Converse i czekałam na dziewczyny. Po chwili po schodach zbiegła Naomi a zaraz za nią Nicole. Brunetka zamknęła za nami drzwi i pobiegłyśmy na przystanek. Zdążyłyśmy w ostatniej chwili i wsiadłyśmy do autobusu. Po półgodzinie byliśmy już pod studiem. Biegiem ruszyłyśmy do środka. Na Sali byli już prawie wszyscy. Przywitałyśmy się z nimi i wspólnie czekaliśmy na Jasmin oraz trenerkę. Ta pierwsza wbiegła zmachana do Sali po pięciu minutach i przywitała się ze wszystkimi krótkim uściskiem. Zaraz po niej weszła nasza trenerka.
- Kochani mam dla was bardzo ważną informację.- zaczęła.- Po pierwsze mam już cały układ na konkurs. Uczyć się go zaczniecie już niedługo ale najpierw mamy coś ważniejszego. Ostrzegam was, że jest bardzo trudny a opanować go musicie do perfekcji. Mam też drugą wiadomość. Moim zdaniem bardzo dobrą. Żeby zakwalifikować się do tego konkursu, każda grupa ma wystąpić w teledysku lub na koncercie jakiejś gwiazdy. To jest już z nimi ustalone przez organizatorów. Ostatnio dostałam informację z kim nam przypadnie pracować. Będzie to Cher Lloyd. Układ jest określony przez choreografa, wy musicie się tego nauczyć. I tym zajmiemy się na najbliższych treningach. Także przygotujcie się. Mam tą choreografię nagraną, zaczekajcie chwilę.
Po tych słowach wyszła. Spojrzeliśmy wszyscy po sobie. Każdy z nas strasznie się cieszył. To była dla nas wielka szansa. Wzięcie udziału w tak prestiżowym konkursie to jest naprawdę coś. Nie odzywaliśmy się jednak. Każdy był strasznie ciekawy co będziemy musieli zatańczyć. Po chwili trenerka wróciła ze swoim laptopem, który postawiła na krześle i włączyła filmik z układem. Obejrzeliśmy go i każdy powiedział co o nim sądzi. Walić to, że i tak nie mieliśmy nic do powiedzenia, bo musieliśmy to zatańczyć. Przecież i tak trzeba było wygłosić swoją opinię. Osobiście stwierdziłam, że nie jest on jakoś specjalnie skomplikowany i raczej powinniśmy sobie poradzić. W każdym razie ja, Nicole i Naomi, bo nie miałam pojęcia co umieją inni. Po tym godzinnym spotkaniu rozeszliśmy się do domów. 

poniedziałek, 25 marca 2013

Rozdział 4

Rozdział pojawił się wcześniej niż planowałam. A stało się tak za sprawą autorki http://stylinsoncamp.blogspot.com/ której rozdział dedykuję ;D Przepraszam za niecenzuralne słownictwo ale pisząc była trochę... wyprowadzona z równowagi, delikatnie mówiąc. To tyle ode mnie ;) xx
_____________________________________________________________________________



Od mojej małej przygody w parku minęło kilka dni. Na szczęście z nogą nie stało się nic poważnego i mogłam trenować. Przestałam sobie też zaprzątać głowę tymi dwoma chłopakami. Na sobotnim treningu okazało się, że mamy szansę wziąć udział w wielkim brytyjskim konkursie tanecznym. Wszyscy zareagowaliśmy strasznie entuzjastycznie. Trenerka powiedziała, że już zacznie przygotowywać dla nas układy, chociaż mieliśmy mnóstwo czasu. Była niedziela a my siedziałyśmy przed telewizorem, strasznie się nudząc.
- Ei wiecie co?- przerwała ciszę Naomi.
- Hmm?- mruknęłyśmy w odpowiedzi.
- Ja. Się. Do. Cholery. Nudzę!- wypaliła.
- Nie ty jedna- odpowiedziała jej Nicki.
- Tak nie może być!- zbulwersowała się Naomi. Ja tylko czekałam na to co będzie dalej. Ona nie znosiła nudy i na pewno już za chwilę wpadnie na jakiś genialny pomysł, spożytkowania naszego czasu. Miałam tylko nadzieję, że tym razem będzie to legalne, bo z nią to nigdy nic nie wiadomo. Ale tak się nie stało. Zanim zdążyła otworzyć usta, odezwała się Nicole.
- Dobra, ja za chwilę wracam, idę po gazetę.- rzuciła i wyszła. Spojrzałyśmy na siebie i wzruszyłyśmy ramionami.
- Dobra, to co robimy?- spytałam.
- Ja to bym poszła na jakąś imprezę.- stwierdziła, uśmiechając się. Odwzajemniłam to, bo i ja miałam taki pomysł.
- To jak? Czekamy na Nikę i idziemy zaszaleć?- rzuciłam.
- Jasne!
Nicole wróciła kilka minut później ale widząc wyraz jej twarzy, od razu zrozumiałam, że z imprezy raczej nici. Od razu do niej podeszłyśmy, pytając o co chodzi. Dziewczyna bez słowa podeszła do kanapy i opadła na nią.
- Nie uwierzycie, co się stało.- wyszeptała.
- Mów!- powiedziałyśmy zgodnie. Musiało minąć kilka chwil, żeby Nicki mogła coś jeszcze z siebie wyksztusić. W końcu chyba się trochę ogarnęła i zaczęła mówić.
- Poszłam do tego sklepu za rogiem. Weszłam i poczułam na sobie wzrok niemal wszystkich ludzi. Nie przejęłam się tym, no bo w końcu mieszkamy tu od niedawna i nas nie znają za bardzo. Przeszłam się po sklepie i wzięłam parę rzeczy a gdy już miałam płacić, poprosiłam jeszcze o gazetę. Zapłaciłam i wyszłam. Schowałam wszystko do torebki ale mi się gazeta nie zmieściła, więc spojrzałam na pierwszą stronę i patrzcie!- rzuciła gazetę na stolik. Wzięłam ją i  zaczęłam czytać. Pierwsze co mi się rzuciło w oczy to wielki, czerwony nagłówek o treści: „ Wielki skandal wokół jednego z członków One Diection”. Przeczytałam i spojrzałam zdziwiona na przyjaciółkę. Po chwili zwróciłam też uwagę na zdjęcie. I nie mogłam uwierzyć własnym oczom. Co prawda było ono trochę słabej jakości ale mimo wszystko było na nim widać Nicole i bardzo przystojnego chłopaka, całujących się i wchodzących do hotelowego pokoju. Myślałam, że oczy wyjdą mi z orbit. Czym prędzej rzuciłam się do czytania artykułu. „ Wszystko wskazuje na to, że wokalista niezwykle popularnego boysbandu postanowił zaszaleć na swoich wakacjach w Las Vegas. Po jednej z, bardzo hucznych, imprez nie wrócił do hotelu sam. Towarzyszyła mu pewna, nieznana nam, brunetka. Przed wejściem do pokoju przyłapano ich na bardzo namiętnych pocałunkach. Czy do czegoś między nimi doszło czy piosenkarz jednak się opamiętał? Jeśli jednak nie, to jak zareaguje na to jego dziewczyna, Perrie Edwards? Czy wybaczy swojemu chłopakowi zdradę czy to będzie już koniec tak popularnej: ”Zerrie”? dowiemy się wkrótce.” Przeczytałam i przez kilka chwil wpatrywałam się w gazetę. Później spojrzałam na Nicki.
- I co myślisz?- spytała trochę niepewnie, jakby się bała, że zacznę jej robić wyrzuty. Oczywiście nie miałam najmniejszego zamiaru tego robić.
- Nie wierzę.- powiedziałam tylko a po chwili dodałam.- Spałaś z ZAYN’EM MALIK’IEM?!
- No, tak, na to wychodzi. Ale ja go wtedy nie rozpoznałam.
- O ja pierdole. Nieźle!- dodałam ze śmiechem. Brunetce wyraźnie ulżyło. Ona chyba naprawdę myślała, że walnę jej jakieś moralizujące kazanie. Było to dość zabawne, bo to zwykle ona od tego była. No kto by pomyślał.
- Naomi? Wszystko okej?- spytałam ze śmiechem, widząc blondynkę wpatrującą się w gazetę, miała otwarte usta i szeroko otwarte oczy.- Hej, Nam!
- Ona chyba jest w szoku.
- Też tak myślę.- spojrzałyśmy na siebie i wybuchnęłyśmy śmiechem. To chyba otrzeźwiło Naomi, bo zaczęła skakać po pokoju i krzyczeć „ O kurwa, nie wierzę, no po prostu nie wierzę” a ja prawie leżałam na podłodze ze śmiechu. Gdy w końcu się garnęłyśmy, Nicole zaczęły dopadać wątpliwości.
- Dziewczyny a co będzie jak oni się dowiedzą, że to byłam ja? Kurde trochę się boję.- wyznała.
- Nie martw się Nicki. Nie masz czego. Przecież nie podałaś mu jakiejś tabletki i siłą nie zaciągnęłaś do łóżka. Jeśli uważa to za błąd to sam jest sobie winien.- stwierdziłam. To chyba poprawiło jej trochę humor. Nadal jednak się przejmowała i doskonale to widziałam. Zresztą nie tylko ja, Naomi też to zauważyła. Oczywiście nie mogłyśmy na to pozwolić. Poderwałyśmy się i zaciągnęłyśmy brunetkę do jej pokoju. Otworzyłyśmy szafę i dobrałyśmy komplet, który idealnie pasował na imprezę. Wręczyłyśmy jej ubrania i wskazałyśmy drzwi, co oznaczało, że miała iść do łazienki się przebrać. My w tym czasie poszłyśmy poszukać czegoś dla siebie. Gdy w końcu i my się wyszykowałyśmy, wyszłyśmy i ruszyłyśmy na imprezę, mimo trochę protestującej Nicole. Trzeba przyznać, że Naomi zawsze potrafiła ogarnąć najlepsze imprezy. Tak było oczywiście i tym razem. Mimo selekcji przy wejściu bez problemu się dostałyśmy. W środku było naprawdę dobrze urządzone. Na prawo od wejścia był wielki bar, za którym na półkach poustawiane były butelki z alkoholami. Parkiet był naprawdę ogromny. Nicki od razu poprawił się humor i rzuciła się do zabawy. Bez zastanowienia poszłam w jej ślady. Po jakimś czasie straciłam dziewczyny z oczu ale nie przejęłam się tym za bardzo. Często tak bywało.
- Hej śliczna.- usłyszałam nagle tuż przy uchu. Momentalnie się odwróciłam. Moje oczy napotkały słodkiego blondyna z niebieskimi oczami. Widać było, że włosy m farbowane ale zdecydowanie mu pasowały. Uśmiechnęłam się do niego.
- No hej.
 Zaczęliśmy ze sobą tańczyć i muszę przyznać, że był naprawdę fajny. Szkoda tylko, że średnio przepadam za takimi znajomościami z dyskoteki. No ale bawić się z nim przecież mogłam. Jakąś godzinę później zgubiłam blondyna z oczu. Trochę szkoda ale co tam. Za to znalazłam Nicole. I całe szczęście, bo chyba miała kłopoty. Stała po przeciwległej do baru ścianie a obok niej stał jakiś chłopak i wyglądało na to, że o coś się jej czepia. Jeszcze bardziej zmartwił mnie fakt, że moja przyjaciółka wyglądała na przestraszoną. Nie namyślając się dłużej ruszyłam w ich stronę. Podeszłam do brunetki i spojrzałam na chłopaka. Cholernie mnie zdziwiło mnie, że jest to nie kto inny jak Zayn Malik. Ale skoro doprowadził moja przyjaciółkę do takiego stanu to miałam w głębokim poważaniu kim on jest.
- Jest jakiś problem?- zwróciłam się do Nicki.
- Nie, żaden.- odpowiedział mi chłopak.
- Wybacz ale to nie ciebie pytałam.- powiedziałam chłodno.
- Ale ja ci odpowiadam.
- A ty to se możesz mówić.- i ignorując go ponownie spojrzałam na przyjaciółkę. Ona, nie chcąc się nawet odezwać, dała mi tylko znak żebym jej nie zostawiała. Nawet mi to przez myśl nie przeszło.
- Mówię, że tak. Możesz odpuścić.- ponownie odezwał się Zayn, jakby tracąc powoli cierpliwość.
- Nie z tobą rozmawiam.
- Kurwa odpuść w końcu!- chyba nerwy mu puściły. Miałam to gdzieś, bo mi też.
- Mówiłam dwa razy, że nie z tobą gadam i kurwa trzeci nie powtórzę!
- Ale ja rozmawiam z nią, więc się nie wpiepszaj!
- No jakoś nie wyglądało mi to na rozmowę!
- A nic ci do tego!
- No dla twojej informacji całkiem sporo. Chodź, Nicole, wychodzimy.- brunetka spojrzała na mnie z wdzięcznością, uśmiechnęłam się w odpowiedzi. Ale on nie chciał tak szybko odpuścić.
- Jeszcze nie skończyłem z nią rozmawiać!- chwycił mnie za ramię.
- Po pierwsze nie dotykaj mnie!- wyrwałam mu się i dodałam.- A po drugie, może ty z nią nie ale ona z tobą tak, więc możesz iść się pieprzyć!
- No proszę, wychodzi na to, że koleżanka wie o czym chcę gadać- warknął chłopak. Przewróciłam oczami, no tak spodziewałam się, że o to mu chodzi. No bo w końcu ta afera wybuchła dopiero dzisiaj. Swoją drogą to trochę dziwne, bo od tej akcji w Vegas minęło już trochę czasu. A jako, że zwykle mam niewyparzony dziób, nie mogłam nie zareagować.
- Bitch please, o czym tu gadać? Stało się? Stało. I tyle w temacie.
- Właśnie, że nie. Może nie byłoby sprawy, gdyby media się nie dowiedziały. Ale tak to jest sprawa. I to duża.
- Słuchaj, to nie jest jej wina, że ktoś was widział. Sam możesz siebie winić.
- Ale gdyby nie ona to nic by się nie stało!- krzyknął, nie no tego to już było za wiele.
- No jasne! Bo ty jesteś tylko małym, nieporadnym chłopczykiem i nie miałeś nic do gadania!- mierzyliśmy się przez chwilę spojrzeniami.
- Hej co się dzieje?- usłyszałam po chwili kolejny męski głos. Spojrzałam w jego kierunku, ale niestety w czasie naszej rozmowy przyciemniono trochę światła i nie mogłam dostrzec twarzy.
- Wyjaśniam tą aferę z LV- syknął Zayn.
- Wyjaśniasz? Nie rozśmieszaj mnie! Raczej obwiniasz o wszystko moją przyjaciółkę!
- Ej, dobra, uspokójcie się.- zaczął tamten chłopak.
- Nie, jest okej. Pogadamy kiedy indziej.- rzucił, trochę groźnie w stronę Nicole i odszedł razem z tamtym chłopakiem. Nie ukrywam, odetchnęłam z ulgą i spojrzałam na brunetkę. Była naprawdę przestraszona. Przytuliłam ją i zaczęłam rozglądać się za Naomi. Chwilę mi to zajęło ale w końcu ją dostrzegłam. Siedziała przy barze ale nic nie piła. I całe szczęście, bo teraz była mi potrzebna trzeźwa. Pociągnęłam Nicki w jej stronę. Dziewczynie wystarczyło jedno spojrzenie i wiedziała, że są kłopoty. Wskazała głową drzwi i wszystkie ruszyłyśmy w tamtym kierunku. Po drodze Nicole zatrzymała się jeszcze obok stolika, przy którym wcześniej siedziała, i zabrała coś z oparcia krzesła. Następnie wyszłyśmy z klubu. 

niedziela, 17 marca 2013

Rozdział 3


Parę dni później poinformowałyśmy o naszych zamiarach rodziców. Na początku byli do tego nastawienie dość sceptycznie ale w końcu dali się przekonać, że to dobry pomysł i pomogli nam w załatwieniu mieszkania. Gdy to już było załatwione siedziałam w swoim pokoju i myślałam nad tym co będzie dalej. Jasne, przeprowadzka do Londynu była moim marzeniem od bardzo dawna i teraz miało się to spełnić. No ale pojedziemy tam i co dalej? Kasy miałyśmy mnóstwo ale nawet i taka suma kiedyś się skończy. W dalekiej przyszłości ale jednak. I nagle coś przyszło mi do głowy. Trochę dziwiłam się, że dopiero teraz ale nie myślałam o tym od dawna. Od dziecka, razem z dziewczynami, chodziłam do szkoły tanecznej. I nadal to robimy ale tylko tej niedaleko szkoły. Trenerka już dawno chciała wysłać nas gdzieś wyżej ale było to drogie a u mnie w domu się nie przelewało i dobrze o tym wiedziałam. Dziewczyny miały trochę lepiej ale też nie było możliwości na tak drogie szkoły. Teraz jednak mogłyśmy sobie na to pozwolić. Jak najprędzej znalazłam laptopa i wyszukałam szkoły tańca w Londynie. Następnie zrobiłam sobie ich spis i wysłałam mailem do naszej trenerki. Nie spodziewałam się odpowiedzi tak szybko ale najwidoczniej siedziała akurat na komputerze. Napisała, że na następnym treningu wszystko ustalimy, ostatnim treningu na jaki tutaj pójdziemy, który miał się odbyć dzisiaj po południu. Do czasu wyjścia siedziałam na twitterze.  Na treningu ustaliłyśmy wszystko co tyczyło się zmiany szkoły. Dziewczyny od razu zgodziły się na dołączenie do londyńskiej grupy. Trenerka dobrze znała nasze możliwości i już zdążyła wszystko załatwić w jednej z najlepszych szkół w Londynie. Bardzo się z tego cieszyłyśmy, jednak pod koniec treningu łzy same zaczęły nam spływać po policzkach. Tańczyłyśmy tutaj już kilka lat i byłyśmy bardzo zżyte z dziewczynami z ekipy. Ale to było nasza szansa i musiałyśmy ją wykorzystać. Po powrocie do domu, dowiedziałam się, że większość formalności związanych z wyjazdem jest już załatwiona. Samolot miałyśmy za dwa dni. Nie pozostało mi nic innego jak zacząć się pakować. Postanowiłam, że wezmę to co najpotrzebniejsza a resztę wyślą mi rodzice.

-2 dni później-
Siedziałam w samolocie, zatracona w swoich myślach. Niedługo mieliśmy lądować a mnie nagle dopadły wątpliwości. Czy na pewno dobrze robimy? Czy nasza decyzja nie była zbyt pochopna? Podobno te spontaniczne postanowienia są najlepsze, ale chyba niektóre rzeczy powinno się lepiej przemyśleć, prawda? Ale cóż, teraz nie było już odwrotu. W końcu wylądowaliśmy. I ponure myśli momentalnie wyparowały z mojej głowy. W drodze do naszego nowego mieszkania rozmawiałyśmy ożywione perspektywą tego co może się tu przydarzyć. Mieszkanie nie było jakieś specjalnie wielkie, ale jak dla nas zupełnie wystarczające. Spory salon, kuchnia, łazienka, trzy sypialnie i balkon. Chwilowo przypominało trochę pokój, w którym mieszkałyśmy w Las Vegas ale to się szybko miało zmienić. W końcu każda pewnie coś dokupi i w ogóle. Moja sypialnie była w kolorach moreli i bladej czerwieni. Pośrodku stało spore łóżko, na jednej ścianie znajdowało się wielkie okno z bardzo szerokim parapetem, na którym bez problemu zmieści się koc i kilka poduszek, przy innym oknie, znajdującym się na przeciwko łóżka, stało biurko, a wzdłuż ostatniej ściany stała sporej wielkości, mahoniowa szafa, a obok niej toaletka dopasowana kolorem. Niemal od razu poczułam się tutaj swobodnie. Wzięłam jedna z walizek i wzięłam koc i małą poduszkę, które przywiozłam ze sobą. Następnego dnia miałyśmy iść z dziewczynami i kupić wszystkie potrzebne nam rzeczy. Meble wybierałyśmy same i zleciłyśmy ich przywóz i montaż specjalnej ekipie ale stwierdziłyśmy, że inne niezbędne nam rzeczy pójdziemy kupić same. Tak więc rzuciłam rzeczy na łóżko i ponownie sięgnęłam do walizek. Wyjęłam z niej piżamę i poszłam sprawdzić czy któraś z dziewczyn zajęła już łazienkę. Na szczęście była wolna, więc szybko wyszykowałam się do spania.

- kilka dni później-

Powoli aklimatyzowałyśmy się już w Londynie. Zdążyłyśmy już urządzić nasze mieszkanie. Dzisiaj miałyśmy iść na swój pierwszy trening. Strasznie się denerwowałam. W końcu to już nie miała być jakaś szkoła tylko prawdziwa drużyna taneczna. I na dodatek jedna z najlepszych w Londynie. Strasznie się zdziwiłam, gdy okazało się, że mnie przyjęli. Czasem słyszałam, że jestem dobra ale nigdy nie sądziłam, że aż tak. Zbierałam szybko najpotrzebniejsze rzeczy i przeszłam do salonu. Tam czekała już na mnie Naomi a po kilku minutach dołączyła Nicole. W drodze do szkoły tańca, w której miałyśmy mieć próby, rozmawiałyśmy o tym jak to może wyglądać. Każda z nas strasznie się denerwowała.
Na miejscu okazało się, że zupełnie nie było czym. Nasza nowa trenerka była bardzo miła i szybko przedstawiła nam plan treningów. Miały się one odbywać trzy razy w tygodniu, we wtorki, czwartki i soboty. Później przedstawiła nam pozostałych członków ekipy. Niemal wszyscy od razu przywitali nas tam z entuzjazmem. Jako pierwsza podeszła dość niska, ognistoruda dziewczyna o imieniu Jasmin. Niemal od razu ją polubiłam, była pełna pozytywnej energii. Po niej podeszła średniego wzrostu, brunetka, której na imię było Emma. Kolejna była blondynka, trochę zarozumiała- Amy. Jako ostatnia z dziewczyn podeszła Jade, czarnoskóra, brązowowłosa, wysoka i naprawdę sympatyczna. Później zaczęli się nam przedstawiać chłopcy. Na początku wyglądali na trochę speszonych ale szybko znaleźliśmy wspólny język. Najśmielszy okazał się Billy, który podszedł do nas jako pierwszy. Był wysoki, miał ciemne włosy i był naprawdę przystojny. Potem był czarnoskóry Dominic, który był naprawdę zabawny. Następnie byli Simon, Seth, Jack, Jamie i Cai. Tego dnia nie trenowaliśmy, miałyśmy się po prostu zaznajomić i przyzwyczaić do nowej drużyny. Trzeba przyznać, że naprawdę dobrze się z nimi gadało, przynajmniej z większością.
Gdy już wracałyśmy powiedziałam dziewczyną, że pójdę jeszcze chwilę pochodzić po mieście. Przeszłam się po kilku sklepach i nawet nie zauważyłam jak zleciał mi dzień. Gdy postanowiłam wracać był już wieczór a ja miałam spory kawałek. Po kilku minutach marszu zauważyłam, że mogę przejść przez park, skracając sobie drogę. Chwilę się zawahałam ale w końcu naprawdę musiałam być szybko w domu. Alejki były całkiem nieźle oświetlone i przechadzało się tamtędy całkiem sporo par, więc przestałam się przejmować. Szłam szybko w stronę drugiego wyjścia, gdy nagle latarnie wokół mnie zgasły. Nie ukrywam, trochę się wystraszyłam. Przyspieszyłam trochę i nagle straciłam równowagę, upadając. Zaklęłam pod nosem i spróbowałam się pozbierać, co nie wychodziło mi najlepiej, bo strasznie bolała mnie noga. Powoli wstałam i podeszłam, utykając, do stojącej niedaleko ławki. Usiadałam na niej i dotknęłam kostki. Nagle usłyszałam czyjeś kroki a po chwili też głosy. Momentalnie po moich plecach przebiegły dreszcze. Chciałam jak najszybciej wstać i pobiec do domu ale niestety nie pozwalał mi na to ból w kostce. Nieznajomi zbliżali się i potrafiłam już odróżnić, że jest to dwóch chłopaków. Po kolejnej chwili mogłam już zauważyć w ciemnościach niewyraźne postacie. Skuliłam się na ławce i miałam nadzieję, że mnie nie zauważą. O dziwo, tak się właśnie stało. Przeszli obok mnie i nie zwrócili na mnie żadnej uwagi. Podziękowałam za to w duchu. Nieznajomi przeszli kilka kroków i przystanęli przy małym jeziorku, które się w owym miejscu znajdowało. Serce znów zaczęło mi bić szybciej ze strachu ale zupełnie nie było ku temu powodu. Oni nadal nie widzieli, że tam jestem. Stali na tyle blisko mnie, że mimo iż nie chciałam, słyszałam wszystko co mówili.
- Nie masz czasem tego wszystkiego dość?- spytał wyższy z chłopaków.
- Zależy co masz na myśli.
- To wszystko, ogólnie. Że nie możemy być do końca sobą, że stale musimy coś ukrywać.
- Nawet nie wiesz jak bardzo.- odpowiedział ten niższy. Daj już nic nie mówili. Stali tak tylko, patrząc przed siebie. A ja nadal nie mogłam ruszyć się z ławki, chociaż bardzo chciałam. I nie mogłam pozbyć się wrażenia, że znam głosy tych kolesi. Po chwili ten wyższy objął tego drugiego a on wtulił się w niego. Teraz to już naprawdę chciałam pobiec do domu. Nie dlatego, że to mi przeszkadzało, lecz dlatego, że to była ich chwila i mnie tam nie powinno być. Ponownie dotknęłam swojej nogi. Teraz bolało trochę mniej, więc spróbowałam wstać. W końcu mi się to udało i powoli, tak by mnie nie zauważyli, zaczęłam się oddalać od jeziorka. Noga bolała mnie strasznie, ale starałam się o tym nie myśleć i nie przejmować się. Było już bardzo późno i musiałam się pospieszyć, by zdążyć na ostatni autobus. Dotarłam na przystanek w ostatniej chwili i wsiadłam.
Gdy dotarłam do domu było już po jedenastej. Dziewczyny siedziały na kanapie w salonie i widać było, że na mnie czekały.
- Netti, wreszcie jesteś. Gdzie byłaś tak długo?- spytała zmartwiona Nicole.
- I co z twoją nogą?- dodała Naomi, widząc, że utykam.
- Straciłam poczucie czasu na mieście i gdy wracałam poszłam przez park. W pewnym momencie zgasły światła i wywaliłam się. Ale raczej nic mi nie będzie.- uspokoiłam je. Usiadłam na kanapie i zaczęłam masować kostkę. Oparłam się i odchyliłam głowę do tyłu, zamykając oczy i rozluźniając się. Poczułam coś zimnego na nodze i momentalnie się skrzywiłam. Ale już po chwili zimny okład, który przyniosła mi Nicki, zaczął działać. Dziewczyny poszły spać a ja jeszcze chwilę siedziałam i, zupełnie nie wiem dlaczego, zastanawiałam się, skąd znam głosy tych chłopaków.