czwartek, 28 marca 2013

Rozdział 5

Rozdział z dedykacją dla Pauli która mnie o niego męczy. I love you ;3 Mi się niezbyt podoba, trochę krótki mi wyszedł ale cóż. I tak zapraszam do czytania ;D
______________________________________________________________________________---


- Że co on, do cholery jasnej, stwierdził?!- krzyknęła z niedowierzaniem Naomi, gdy wyszłyśmy z dyskoteki i opowiedziałyśmy jej o niefortunnym spotkaniu z Zaynem.
- To co ci powiedziałam.- odpowiedziałam jej spokojnie chociaż we mnie też nadal się gotowało.
- No wiem ale po prostu nie wierzę. Jak można być takim hipokrytą?! Jakim prawem on cię o to obwinia?! Skończony dupek! Jakbym go teraz dorwała…! Lepiej niech on mnie, kurwa, unika jak może, bo nogi z dupy powyrywam!
- Naomi ochłoń trochę- powiedziała Nicole.
- Nie.- zaprotestowałam.- Ona ma rację. Zayn może sobie być nie wiadomo kim ale nie ma prawa tak cię traktować.
- No w końcu jakim prawem on cię o to wszystko obwinia?! Przecież to nie ty go zaciągnęłaś do łóżka. Jest tak samo winny jak ty!
- Tak właściwie, to nie wiem czemu my tu w ogóle mówimy o winie. Jesteście dorośli, podjęliście decyzję, no dobra byliście pijani ale to nie zmienia faktu, a teraz po prostu wyniknęły z tego konsekwencje. Nie rozumiem tylko czemu on nie chce ich ponieść. Kurde ale się ze mnie mówca zrobił.- przewróciłam pod koniec oczami. Na moje słowa Nicole uśmiechnęła się delikatnie. W Naomi nadal buzowały emocje ale ja zdążyłam się uspokoić, no i miałam też okazję wyładować się na tym ciemnowłosym dupku. Zabrałam więc przyjaciółki o domu, nie odzywając się po drodze, żeby mogły się uspokoić. Ale chociaż już się opanowałam, to gdybym go tak w tamtej chwili potkała nie miałabym żadnego problemu, żeby znowu zrobić mu awanturę. I kto wie czy na tym by się skończyło. Gdy w końcu dotarłyśmy do mieszkania, wszystkie byłyśmy nadal na tyle nabuzowane, że nie mogłyśmy iść spać. Zamiast tego siałyśmy przed telewizorem, włączając jakiś beznadziejny horror, bo o tej godzinie nic innego nie leciało. Znaczy oprócz filmów porno, ale ludzie, przecież tego oglądać nie będziemy. Tak więc siedziałyśmy i gapiłyśmy się w telewizor, ale podejrzewam, że żadna z nas nie była skupiona na filmie. Ja sama byłam pogrążona w swoich, trochę dziwnych, myślach. Film ani trochę mnie nie ciekawił, więc rozglądałam się po salonie. Nagle moją uwagę przyciągnęła ciemnoczerwona bejsbolówka, którą Nicki wzięła ze sobą z dyskoteki. Spojrzałam pytająco na dziewczynę, ręką wskazując na bejsbolówkę. Podążyła wzrokiem za moją dłonią i uśmiechnęła się złośliwie.
- Nie wiedziałam, że masz czerwoną.
- Bo nie mam. Ta nie jest moja.
- Więc czyja?- spytała Naomi.
- Zayna.- odpowiedziała prosto.
- Jak to?- obie z blondynką zrobiłyśmy wielkie oczy.
- Normalnie. Gdy wychodziłyśmy zauważyłam, że ją zostawił i wzięłam.
- Ale po co?- dopytywałam.
- Bo Zayn Malik nigdzie się nie rusza bez swojej bejsbolówki.- na jej usta wrócił złośliwy uśmieszek.- Pewnie trochę się zmartwi gdy jej nie znajdzie.
Przewróciłam oczami, no tak, teraz będzie robiła wszystko żeby mu dopiec chociaż trochę. Ale rozumiałam ją. Koleś przegiął i to mocno. Nie skomentowałam więc tego co zrobiła. Zresztą, co za różnica, to tylko bejsbolówka. Z Nicki chyba już emocje trochę opadły, bo pożegnała się z nami i poszła spać. Ja i Nam spojrzałyśmy na siebie i też stwierdziłyśmy, że trzeba by już iść spać. A całą tą sprawą zajmiemy się jutro. Byłam tak wykończona tym dniem, że zasnęłam niemal od razu. 
W poniedziałek o świcie, no dobra była dziesiąta ale wczoraj położyłam się prawie nad ranem, więc dla mnie to był świt, zadzwonił mój telefon. odebrałam i zaspana, bardzo kulturalnie, przywitałam się słowami „czego do cholery?”. Osobą, której zachciało się mnie budzić była Jade, która poinformowała mnie, że za godzinę mamy być w studiu tańca, bo trenerka ma nam coś ważnego do powiedzenia. Jeszcze gdy mówiła zerwałam się z łóżka i zaczęłam szukać ciuchów, które mogłabym ubrać. To co wybrałam, rzuciłam na łóżko  pobiegłam najpierw do pokoju Naomi a później Nicole aby poinformować je o spotkaniu. Obie poderwały się jak poparzone i skierowały się do szaf. Roześmiałam się tylko i wróciłam do siebie. Skoczyłam do łazienki się odświeżyć i chwyciłam ubrania. Szybko ubrałam czarne rurki, białą bokserkę i granatową bejsbolówkę. Na dole założyłam jeszcze białe Converse i czekałam na dziewczyny. Po chwili po schodach zbiegła Naomi a zaraz za nią Nicole. Brunetka zamknęła za nami drzwi i pobiegłyśmy na przystanek. Zdążyłyśmy w ostatniej chwili i wsiadłyśmy do autobusu. Po półgodzinie byliśmy już pod studiem. Biegiem ruszyłyśmy do środka. Na Sali byli już prawie wszyscy. Przywitałyśmy się z nimi i wspólnie czekaliśmy na Jasmin oraz trenerkę. Ta pierwsza wbiegła zmachana do Sali po pięciu minutach i przywitała się ze wszystkimi krótkim uściskiem. Zaraz po niej weszła nasza trenerka.
- Kochani mam dla was bardzo ważną informację.- zaczęła.- Po pierwsze mam już cały układ na konkurs. Uczyć się go zaczniecie już niedługo ale najpierw mamy coś ważniejszego. Ostrzegam was, że jest bardzo trudny a opanować go musicie do perfekcji. Mam też drugą wiadomość. Moim zdaniem bardzo dobrą. Żeby zakwalifikować się do tego konkursu, każda grupa ma wystąpić w teledysku lub na koncercie jakiejś gwiazdy. To jest już z nimi ustalone przez organizatorów. Ostatnio dostałam informację z kim nam przypadnie pracować. Będzie to Cher Lloyd. Układ jest określony przez choreografa, wy musicie się tego nauczyć. I tym zajmiemy się na najbliższych treningach. Także przygotujcie się. Mam tą choreografię nagraną, zaczekajcie chwilę.
Po tych słowach wyszła. Spojrzeliśmy wszyscy po sobie. Każdy z nas strasznie się cieszył. To była dla nas wielka szansa. Wzięcie udziału w tak prestiżowym konkursie to jest naprawdę coś. Nie odzywaliśmy się jednak. Każdy był strasznie ciekawy co będziemy musieli zatańczyć. Po chwili trenerka wróciła ze swoim laptopem, który postawiła na krześle i włączyła filmik z układem. Obejrzeliśmy go i każdy powiedział co o nim sądzi. Walić to, że i tak nie mieliśmy nic do powiedzenia, bo musieliśmy to zatańczyć. Przecież i tak trzeba było wygłosić swoją opinię. Osobiście stwierdziłam, że nie jest on jakoś specjalnie skomplikowany i raczej powinniśmy sobie poradzić. W każdym razie ja, Nicole i Naomi, bo nie miałam pojęcia co umieją inni. Po tym godzinnym spotkaniu rozeszliśmy się do domów. 

poniedziałek, 25 marca 2013

Rozdział 4

Rozdział pojawił się wcześniej niż planowałam. A stało się tak za sprawą autorki http://stylinsoncamp.blogspot.com/ której rozdział dedykuję ;D Przepraszam za niecenzuralne słownictwo ale pisząc była trochę... wyprowadzona z równowagi, delikatnie mówiąc. To tyle ode mnie ;) xx
_____________________________________________________________________________



Od mojej małej przygody w parku minęło kilka dni. Na szczęście z nogą nie stało się nic poważnego i mogłam trenować. Przestałam sobie też zaprzątać głowę tymi dwoma chłopakami. Na sobotnim treningu okazało się, że mamy szansę wziąć udział w wielkim brytyjskim konkursie tanecznym. Wszyscy zareagowaliśmy strasznie entuzjastycznie. Trenerka powiedziała, że już zacznie przygotowywać dla nas układy, chociaż mieliśmy mnóstwo czasu. Była niedziela a my siedziałyśmy przed telewizorem, strasznie się nudząc.
- Ei wiecie co?- przerwała ciszę Naomi.
- Hmm?- mruknęłyśmy w odpowiedzi.
- Ja. Się. Do. Cholery. Nudzę!- wypaliła.
- Nie ty jedna- odpowiedziała jej Nicki.
- Tak nie może być!- zbulwersowała się Naomi. Ja tylko czekałam na to co będzie dalej. Ona nie znosiła nudy i na pewno już za chwilę wpadnie na jakiś genialny pomysł, spożytkowania naszego czasu. Miałam tylko nadzieję, że tym razem będzie to legalne, bo z nią to nigdy nic nie wiadomo. Ale tak się nie stało. Zanim zdążyła otworzyć usta, odezwała się Nicole.
- Dobra, ja za chwilę wracam, idę po gazetę.- rzuciła i wyszła. Spojrzałyśmy na siebie i wzruszyłyśmy ramionami.
- Dobra, to co robimy?- spytałam.
- Ja to bym poszła na jakąś imprezę.- stwierdziła, uśmiechając się. Odwzajemniłam to, bo i ja miałam taki pomysł.
- To jak? Czekamy na Nikę i idziemy zaszaleć?- rzuciłam.
- Jasne!
Nicole wróciła kilka minut później ale widząc wyraz jej twarzy, od razu zrozumiałam, że z imprezy raczej nici. Od razu do niej podeszłyśmy, pytając o co chodzi. Dziewczyna bez słowa podeszła do kanapy i opadła na nią.
- Nie uwierzycie, co się stało.- wyszeptała.
- Mów!- powiedziałyśmy zgodnie. Musiało minąć kilka chwil, żeby Nicki mogła coś jeszcze z siebie wyksztusić. W końcu chyba się trochę ogarnęła i zaczęła mówić.
- Poszłam do tego sklepu za rogiem. Weszłam i poczułam na sobie wzrok niemal wszystkich ludzi. Nie przejęłam się tym, no bo w końcu mieszkamy tu od niedawna i nas nie znają za bardzo. Przeszłam się po sklepie i wzięłam parę rzeczy a gdy już miałam płacić, poprosiłam jeszcze o gazetę. Zapłaciłam i wyszłam. Schowałam wszystko do torebki ale mi się gazeta nie zmieściła, więc spojrzałam na pierwszą stronę i patrzcie!- rzuciła gazetę na stolik. Wzięłam ją i  zaczęłam czytać. Pierwsze co mi się rzuciło w oczy to wielki, czerwony nagłówek o treści: „ Wielki skandal wokół jednego z członków One Diection”. Przeczytałam i spojrzałam zdziwiona na przyjaciółkę. Po chwili zwróciłam też uwagę na zdjęcie. I nie mogłam uwierzyć własnym oczom. Co prawda było ono trochę słabej jakości ale mimo wszystko było na nim widać Nicole i bardzo przystojnego chłopaka, całujących się i wchodzących do hotelowego pokoju. Myślałam, że oczy wyjdą mi z orbit. Czym prędzej rzuciłam się do czytania artykułu. „ Wszystko wskazuje na to, że wokalista niezwykle popularnego boysbandu postanowił zaszaleć na swoich wakacjach w Las Vegas. Po jednej z, bardzo hucznych, imprez nie wrócił do hotelu sam. Towarzyszyła mu pewna, nieznana nam, brunetka. Przed wejściem do pokoju przyłapano ich na bardzo namiętnych pocałunkach. Czy do czegoś między nimi doszło czy piosenkarz jednak się opamiętał? Jeśli jednak nie, to jak zareaguje na to jego dziewczyna, Perrie Edwards? Czy wybaczy swojemu chłopakowi zdradę czy to będzie już koniec tak popularnej: ”Zerrie”? dowiemy się wkrótce.” Przeczytałam i przez kilka chwil wpatrywałam się w gazetę. Później spojrzałam na Nicki.
- I co myślisz?- spytała trochę niepewnie, jakby się bała, że zacznę jej robić wyrzuty. Oczywiście nie miałam najmniejszego zamiaru tego robić.
- Nie wierzę.- powiedziałam tylko a po chwili dodałam.- Spałaś z ZAYN’EM MALIK’IEM?!
- No, tak, na to wychodzi. Ale ja go wtedy nie rozpoznałam.
- O ja pierdole. Nieźle!- dodałam ze śmiechem. Brunetce wyraźnie ulżyło. Ona chyba naprawdę myślała, że walnę jej jakieś moralizujące kazanie. Było to dość zabawne, bo to zwykle ona od tego była. No kto by pomyślał.
- Naomi? Wszystko okej?- spytałam ze śmiechem, widząc blondynkę wpatrującą się w gazetę, miała otwarte usta i szeroko otwarte oczy.- Hej, Nam!
- Ona chyba jest w szoku.
- Też tak myślę.- spojrzałyśmy na siebie i wybuchnęłyśmy śmiechem. To chyba otrzeźwiło Naomi, bo zaczęła skakać po pokoju i krzyczeć „ O kurwa, nie wierzę, no po prostu nie wierzę” a ja prawie leżałam na podłodze ze śmiechu. Gdy w końcu się garnęłyśmy, Nicole zaczęły dopadać wątpliwości.
- Dziewczyny a co będzie jak oni się dowiedzą, że to byłam ja? Kurde trochę się boję.- wyznała.
- Nie martw się Nicki. Nie masz czego. Przecież nie podałaś mu jakiejś tabletki i siłą nie zaciągnęłaś do łóżka. Jeśli uważa to za błąd to sam jest sobie winien.- stwierdziłam. To chyba poprawiło jej trochę humor. Nadal jednak się przejmowała i doskonale to widziałam. Zresztą nie tylko ja, Naomi też to zauważyła. Oczywiście nie mogłyśmy na to pozwolić. Poderwałyśmy się i zaciągnęłyśmy brunetkę do jej pokoju. Otworzyłyśmy szafę i dobrałyśmy komplet, który idealnie pasował na imprezę. Wręczyłyśmy jej ubrania i wskazałyśmy drzwi, co oznaczało, że miała iść do łazienki się przebrać. My w tym czasie poszłyśmy poszukać czegoś dla siebie. Gdy w końcu i my się wyszykowałyśmy, wyszłyśmy i ruszyłyśmy na imprezę, mimo trochę protestującej Nicole. Trzeba przyznać, że Naomi zawsze potrafiła ogarnąć najlepsze imprezy. Tak było oczywiście i tym razem. Mimo selekcji przy wejściu bez problemu się dostałyśmy. W środku było naprawdę dobrze urządzone. Na prawo od wejścia był wielki bar, za którym na półkach poustawiane były butelki z alkoholami. Parkiet był naprawdę ogromny. Nicki od razu poprawił się humor i rzuciła się do zabawy. Bez zastanowienia poszłam w jej ślady. Po jakimś czasie straciłam dziewczyny z oczu ale nie przejęłam się tym za bardzo. Często tak bywało.
- Hej śliczna.- usłyszałam nagle tuż przy uchu. Momentalnie się odwróciłam. Moje oczy napotkały słodkiego blondyna z niebieskimi oczami. Widać było, że włosy m farbowane ale zdecydowanie mu pasowały. Uśmiechnęłam się do niego.
- No hej.
 Zaczęliśmy ze sobą tańczyć i muszę przyznać, że był naprawdę fajny. Szkoda tylko, że średnio przepadam za takimi znajomościami z dyskoteki. No ale bawić się z nim przecież mogłam. Jakąś godzinę później zgubiłam blondyna z oczu. Trochę szkoda ale co tam. Za to znalazłam Nicole. I całe szczęście, bo chyba miała kłopoty. Stała po przeciwległej do baru ścianie a obok niej stał jakiś chłopak i wyglądało na to, że o coś się jej czepia. Jeszcze bardziej zmartwił mnie fakt, że moja przyjaciółka wyglądała na przestraszoną. Nie namyślając się dłużej ruszyłam w ich stronę. Podeszłam do brunetki i spojrzałam na chłopaka. Cholernie mnie zdziwiło mnie, że jest to nie kto inny jak Zayn Malik. Ale skoro doprowadził moja przyjaciółkę do takiego stanu to miałam w głębokim poważaniu kim on jest.
- Jest jakiś problem?- zwróciłam się do Nicki.
- Nie, żaden.- odpowiedział mi chłopak.
- Wybacz ale to nie ciebie pytałam.- powiedziałam chłodno.
- Ale ja ci odpowiadam.
- A ty to se możesz mówić.- i ignorując go ponownie spojrzałam na przyjaciółkę. Ona, nie chcąc się nawet odezwać, dała mi tylko znak żebym jej nie zostawiała. Nawet mi to przez myśl nie przeszło.
- Mówię, że tak. Możesz odpuścić.- ponownie odezwał się Zayn, jakby tracąc powoli cierpliwość.
- Nie z tobą rozmawiam.
- Kurwa odpuść w końcu!- chyba nerwy mu puściły. Miałam to gdzieś, bo mi też.
- Mówiłam dwa razy, że nie z tobą gadam i kurwa trzeci nie powtórzę!
- Ale ja rozmawiam z nią, więc się nie wpiepszaj!
- No jakoś nie wyglądało mi to na rozmowę!
- A nic ci do tego!
- No dla twojej informacji całkiem sporo. Chodź, Nicole, wychodzimy.- brunetka spojrzała na mnie z wdzięcznością, uśmiechnęłam się w odpowiedzi. Ale on nie chciał tak szybko odpuścić.
- Jeszcze nie skończyłem z nią rozmawiać!- chwycił mnie za ramię.
- Po pierwsze nie dotykaj mnie!- wyrwałam mu się i dodałam.- A po drugie, może ty z nią nie ale ona z tobą tak, więc możesz iść się pieprzyć!
- No proszę, wychodzi na to, że koleżanka wie o czym chcę gadać- warknął chłopak. Przewróciłam oczami, no tak spodziewałam się, że o to mu chodzi. No bo w końcu ta afera wybuchła dopiero dzisiaj. Swoją drogą to trochę dziwne, bo od tej akcji w Vegas minęło już trochę czasu. A jako, że zwykle mam niewyparzony dziób, nie mogłam nie zareagować.
- Bitch please, o czym tu gadać? Stało się? Stało. I tyle w temacie.
- Właśnie, że nie. Może nie byłoby sprawy, gdyby media się nie dowiedziały. Ale tak to jest sprawa. I to duża.
- Słuchaj, to nie jest jej wina, że ktoś was widział. Sam możesz siebie winić.
- Ale gdyby nie ona to nic by się nie stało!- krzyknął, nie no tego to już było za wiele.
- No jasne! Bo ty jesteś tylko małym, nieporadnym chłopczykiem i nie miałeś nic do gadania!- mierzyliśmy się przez chwilę spojrzeniami.
- Hej co się dzieje?- usłyszałam po chwili kolejny męski głos. Spojrzałam w jego kierunku, ale niestety w czasie naszej rozmowy przyciemniono trochę światła i nie mogłam dostrzec twarzy.
- Wyjaśniam tą aferę z LV- syknął Zayn.
- Wyjaśniasz? Nie rozśmieszaj mnie! Raczej obwiniasz o wszystko moją przyjaciółkę!
- Ej, dobra, uspokójcie się.- zaczął tamten chłopak.
- Nie, jest okej. Pogadamy kiedy indziej.- rzucił, trochę groźnie w stronę Nicole i odszedł razem z tamtym chłopakiem. Nie ukrywam, odetchnęłam z ulgą i spojrzałam na brunetkę. Była naprawdę przestraszona. Przytuliłam ją i zaczęłam rozglądać się za Naomi. Chwilę mi to zajęło ale w końcu ją dostrzegłam. Siedziała przy barze ale nic nie piła. I całe szczęście, bo teraz była mi potrzebna trzeźwa. Pociągnęłam Nicki w jej stronę. Dziewczynie wystarczyło jedno spojrzenie i wiedziała, że są kłopoty. Wskazała głową drzwi i wszystkie ruszyłyśmy w tamtym kierunku. Po drodze Nicole zatrzymała się jeszcze obok stolika, przy którym wcześniej siedziała, i zabrała coś z oparcia krzesła. Następnie wyszłyśmy z klubu. 

niedziela, 17 marca 2013

Rozdział 3


Parę dni później poinformowałyśmy o naszych zamiarach rodziców. Na początku byli do tego nastawienie dość sceptycznie ale w końcu dali się przekonać, że to dobry pomysł i pomogli nam w załatwieniu mieszkania. Gdy to już było załatwione siedziałam w swoim pokoju i myślałam nad tym co będzie dalej. Jasne, przeprowadzka do Londynu była moim marzeniem od bardzo dawna i teraz miało się to spełnić. No ale pojedziemy tam i co dalej? Kasy miałyśmy mnóstwo ale nawet i taka suma kiedyś się skończy. W dalekiej przyszłości ale jednak. I nagle coś przyszło mi do głowy. Trochę dziwiłam się, że dopiero teraz ale nie myślałam o tym od dawna. Od dziecka, razem z dziewczynami, chodziłam do szkoły tanecznej. I nadal to robimy ale tylko tej niedaleko szkoły. Trenerka już dawno chciała wysłać nas gdzieś wyżej ale było to drogie a u mnie w domu się nie przelewało i dobrze o tym wiedziałam. Dziewczyny miały trochę lepiej ale też nie było możliwości na tak drogie szkoły. Teraz jednak mogłyśmy sobie na to pozwolić. Jak najprędzej znalazłam laptopa i wyszukałam szkoły tańca w Londynie. Następnie zrobiłam sobie ich spis i wysłałam mailem do naszej trenerki. Nie spodziewałam się odpowiedzi tak szybko ale najwidoczniej siedziała akurat na komputerze. Napisała, że na następnym treningu wszystko ustalimy, ostatnim treningu na jaki tutaj pójdziemy, który miał się odbyć dzisiaj po południu. Do czasu wyjścia siedziałam na twitterze.  Na treningu ustaliłyśmy wszystko co tyczyło się zmiany szkoły. Dziewczyny od razu zgodziły się na dołączenie do londyńskiej grupy. Trenerka dobrze znała nasze możliwości i już zdążyła wszystko załatwić w jednej z najlepszych szkół w Londynie. Bardzo się z tego cieszyłyśmy, jednak pod koniec treningu łzy same zaczęły nam spływać po policzkach. Tańczyłyśmy tutaj już kilka lat i byłyśmy bardzo zżyte z dziewczynami z ekipy. Ale to było nasza szansa i musiałyśmy ją wykorzystać. Po powrocie do domu, dowiedziałam się, że większość formalności związanych z wyjazdem jest już załatwiona. Samolot miałyśmy za dwa dni. Nie pozostało mi nic innego jak zacząć się pakować. Postanowiłam, że wezmę to co najpotrzebniejsza a resztę wyślą mi rodzice.

-2 dni później-
Siedziałam w samolocie, zatracona w swoich myślach. Niedługo mieliśmy lądować a mnie nagle dopadły wątpliwości. Czy na pewno dobrze robimy? Czy nasza decyzja nie była zbyt pochopna? Podobno te spontaniczne postanowienia są najlepsze, ale chyba niektóre rzeczy powinno się lepiej przemyśleć, prawda? Ale cóż, teraz nie było już odwrotu. W końcu wylądowaliśmy. I ponure myśli momentalnie wyparowały z mojej głowy. W drodze do naszego nowego mieszkania rozmawiałyśmy ożywione perspektywą tego co może się tu przydarzyć. Mieszkanie nie było jakieś specjalnie wielkie, ale jak dla nas zupełnie wystarczające. Spory salon, kuchnia, łazienka, trzy sypialnie i balkon. Chwilowo przypominało trochę pokój, w którym mieszkałyśmy w Las Vegas ale to się szybko miało zmienić. W końcu każda pewnie coś dokupi i w ogóle. Moja sypialnie była w kolorach moreli i bladej czerwieni. Pośrodku stało spore łóżko, na jednej ścianie znajdowało się wielkie okno z bardzo szerokim parapetem, na którym bez problemu zmieści się koc i kilka poduszek, przy innym oknie, znajdującym się na przeciwko łóżka, stało biurko, a wzdłuż ostatniej ściany stała sporej wielkości, mahoniowa szafa, a obok niej toaletka dopasowana kolorem. Niemal od razu poczułam się tutaj swobodnie. Wzięłam jedna z walizek i wzięłam koc i małą poduszkę, które przywiozłam ze sobą. Następnego dnia miałyśmy iść z dziewczynami i kupić wszystkie potrzebne nam rzeczy. Meble wybierałyśmy same i zleciłyśmy ich przywóz i montaż specjalnej ekipie ale stwierdziłyśmy, że inne niezbędne nam rzeczy pójdziemy kupić same. Tak więc rzuciłam rzeczy na łóżko i ponownie sięgnęłam do walizek. Wyjęłam z niej piżamę i poszłam sprawdzić czy któraś z dziewczyn zajęła już łazienkę. Na szczęście była wolna, więc szybko wyszykowałam się do spania.

- kilka dni później-

Powoli aklimatyzowałyśmy się już w Londynie. Zdążyłyśmy już urządzić nasze mieszkanie. Dzisiaj miałyśmy iść na swój pierwszy trening. Strasznie się denerwowałam. W końcu to już nie miała być jakaś szkoła tylko prawdziwa drużyna taneczna. I na dodatek jedna z najlepszych w Londynie. Strasznie się zdziwiłam, gdy okazało się, że mnie przyjęli. Czasem słyszałam, że jestem dobra ale nigdy nie sądziłam, że aż tak. Zbierałam szybko najpotrzebniejsze rzeczy i przeszłam do salonu. Tam czekała już na mnie Naomi a po kilku minutach dołączyła Nicole. W drodze do szkoły tańca, w której miałyśmy mieć próby, rozmawiałyśmy o tym jak to może wyglądać. Każda z nas strasznie się denerwowała.
Na miejscu okazało się, że zupełnie nie było czym. Nasza nowa trenerka była bardzo miła i szybko przedstawiła nam plan treningów. Miały się one odbywać trzy razy w tygodniu, we wtorki, czwartki i soboty. Później przedstawiła nam pozostałych członków ekipy. Niemal wszyscy od razu przywitali nas tam z entuzjazmem. Jako pierwsza podeszła dość niska, ognistoruda dziewczyna o imieniu Jasmin. Niemal od razu ją polubiłam, była pełna pozytywnej energii. Po niej podeszła średniego wzrostu, brunetka, której na imię było Emma. Kolejna była blondynka, trochę zarozumiała- Amy. Jako ostatnia z dziewczyn podeszła Jade, czarnoskóra, brązowowłosa, wysoka i naprawdę sympatyczna. Później zaczęli się nam przedstawiać chłopcy. Na początku wyglądali na trochę speszonych ale szybko znaleźliśmy wspólny język. Najśmielszy okazał się Billy, który podszedł do nas jako pierwszy. Był wysoki, miał ciemne włosy i był naprawdę przystojny. Potem był czarnoskóry Dominic, który był naprawdę zabawny. Następnie byli Simon, Seth, Jack, Jamie i Cai. Tego dnia nie trenowaliśmy, miałyśmy się po prostu zaznajomić i przyzwyczaić do nowej drużyny. Trzeba przyznać, że naprawdę dobrze się z nimi gadało, przynajmniej z większością.
Gdy już wracałyśmy powiedziałam dziewczyną, że pójdę jeszcze chwilę pochodzić po mieście. Przeszłam się po kilku sklepach i nawet nie zauważyłam jak zleciał mi dzień. Gdy postanowiłam wracać był już wieczór a ja miałam spory kawałek. Po kilku minutach marszu zauważyłam, że mogę przejść przez park, skracając sobie drogę. Chwilę się zawahałam ale w końcu naprawdę musiałam być szybko w domu. Alejki były całkiem nieźle oświetlone i przechadzało się tamtędy całkiem sporo par, więc przestałam się przejmować. Szłam szybko w stronę drugiego wyjścia, gdy nagle latarnie wokół mnie zgasły. Nie ukrywam, trochę się wystraszyłam. Przyspieszyłam trochę i nagle straciłam równowagę, upadając. Zaklęłam pod nosem i spróbowałam się pozbierać, co nie wychodziło mi najlepiej, bo strasznie bolała mnie noga. Powoli wstałam i podeszłam, utykając, do stojącej niedaleko ławki. Usiadałam na niej i dotknęłam kostki. Nagle usłyszałam czyjeś kroki a po chwili też głosy. Momentalnie po moich plecach przebiegły dreszcze. Chciałam jak najszybciej wstać i pobiec do domu ale niestety nie pozwalał mi na to ból w kostce. Nieznajomi zbliżali się i potrafiłam już odróżnić, że jest to dwóch chłopaków. Po kolejnej chwili mogłam już zauważyć w ciemnościach niewyraźne postacie. Skuliłam się na ławce i miałam nadzieję, że mnie nie zauważą. O dziwo, tak się właśnie stało. Przeszli obok mnie i nie zwrócili na mnie żadnej uwagi. Podziękowałam za to w duchu. Nieznajomi przeszli kilka kroków i przystanęli przy małym jeziorku, które się w owym miejscu znajdowało. Serce znów zaczęło mi bić szybciej ze strachu ale zupełnie nie było ku temu powodu. Oni nadal nie widzieli, że tam jestem. Stali na tyle blisko mnie, że mimo iż nie chciałam, słyszałam wszystko co mówili.
- Nie masz czasem tego wszystkiego dość?- spytał wyższy z chłopaków.
- Zależy co masz na myśli.
- To wszystko, ogólnie. Że nie możemy być do końca sobą, że stale musimy coś ukrywać.
- Nawet nie wiesz jak bardzo.- odpowiedział ten niższy. Daj już nic nie mówili. Stali tak tylko, patrząc przed siebie. A ja nadal nie mogłam ruszyć się z ławki, chociaż bardzo chciałam. I nie mogłam pozbyć się wrażenia, że znam głosy tych kolesi. Po chwili ten wyższy objął tego drugiego a on wtulił się w niego. Teraz to już naprawdę chciałam pobiec do domu. Nie dlatego, że to mi przeszkadzało, lecz dlatego, że to była ich chwila i mnie tam nie powinno być. Ponownie dotknęłam swojej nogi. Teraz bolało trochę mniej, więc spróbowałam wstać. W końcu mi się to udało i powoli, tak by mnie nie zauważyli, zaczęłam się oddalać od jeziorka. Noga bolała mnie strasznie, ale starałam się o tym nie myśleć i nie przejmować się. Było już bardzo późno i musiałam się pospieszyć, by zdążyć na ostatni autobus. Dotarłam na przystanek w ostatniej chwili i wsiadłam.
Gdy dotarłam do domu było już po jedenastej. Dziewczyny siedziały na kanapie w salonie i widać było, że na mnie czekały.
- Netti, wreszcie jesteś. Gdzie byłaś tak długo?- spytała zmartwiona Nicole.
- I co z twoją nogą?- dodała Naomi, widząc, że utykam.
- Straciłam poczucie czasu na mieście i gdy wracałam poszłam przez park. W pewnym momencie zgasły światła i wywaliłam się. Ale raczej nic mi nie będzie.- uspokoiłam je. Usiadłam na kanapie i zaczęłam masować kostkę. Oparłam się i odchyliłam głowę do tyłu, zamykając oczy i rozluźniając się. Poczułam coś zimnego na nodze i momentalnie się skrzywiłam. Ale już po chwili zimny okład, który przyniosła mi Nicki, zaczął działać. Dziewczyny poszły spać a ja jeszcze chwilę siedziałam i, zupełnie nie wiem dlaczego, zastanawiałam się, skąd znam głosy tych chłopaków.

sobota, 2 marca 2013

Rozdział 2

Teraz akcja leci naprawdę szybko ale już niedługo to się zmieni ;D
__________________________________________________________


Do Las Vegas doleciałyśmy bez żadnych problemów. Gdy tylko wysiadłyśmy z samolotu i odebrałyśmy bagaże, złapałyśmy taksówkę. Byłyśmy niesamowicie zmęczone, gdyż przez cały lot nie mogłyśmy zasnąć i teraz się to na nas odbijało. Podałyśmy kierowcy adres hotelu i siedziałyśmy, każda pogrążona we własnych myślach. Nie zauważyłam nawet kiedy dotarliśmy na miejsce. Zapłaciłyśmy za taksówkę i weszłyśmy do budynku. Udałyśmy się w stronę recepcji. Na szczęście każda z nas doskonale potrafiła mówić po angielsku więc nie było problemu. Dostałyśmy kartę do pokoju i udałyśmy się w stronę windy. Wjechałyśmy na 24 piętro i podeszłyśmy do drzwi z numerem 269. otworzyłyśmy drzwi i, mimo potwornego zmęczenia, momentalnie się ożywiłyśmy. Rzuciłyśmy w progu nasze rzeczy i ruszyłyśmy oglądać mieszkanie. Weszłyśmy do ogromnego pokoju połączonego z mniejszą kuchnią. Na środku tał stolik, kanapa i dwa fotele, naprzeciwko nich, na ścianie wisiał ogromny telewizor. W kuchni stała lodówka, kuchenka i kilka szafek. Zaraz obok telewizora były oszklone drzwi prowadzące na balkon. Skierowałyśmy się w tamtą stronę. Balkon był naprawdę spory, stały tam trzy leżaki i… o ja nie mogę! Jacuzzi! Od razu do niego podeszłyśmy, było zaprawdę spore. Następnie wróciłyśmy do środka i otworzyłyśmy jedne z czterech drzwi. Jak się okazało za nimi była łazienka. Trzeba przyznać, że była naprawdę luksusowo urządzona. No ale przecież nie przyjechałyśmy żeby podziwiać kible co nie? Teraz już mogłyśmy być pewne, że pozostałe drzwi prowadzą do naszych pokoi. Ruszyłyśmy więc do nich. Pierwszy pokój, zaklepany później przez Naomi, był utrzymany w odcieniach niebieskiego i błękitu. Pośrodku stało wielkie łóżko z niebieską pościelą i białym baldachimem. Przy ścianie stała wielka, drewniana szafa. Przy oknie natomiast była toaletka z ogromnym lustrem. Pozostałe dwa pokoje były urządzone podobnie różniły się tylko kolorami. Pokój Nicole był w kolorach jasnego fioletu i bladego różu. Ja natomiast wybrałam ten w którym widniały kolory brzoskwiniowy i blado czerwony  Przy całym tym „zwiedzaniu” cały czas komentowałyśmy co nam się podoba najbardziej a co najmniej. Gdy emocje spowodowane naszym zachwytem nad pokojem w końcu opadły postanowiłyśmy się położyć by móc jutro zacząć podbijać Las Vegas. Po kolei zajmowałyśmy łazienkę i szykowałyśmy się do spania a następnie poszłyśmy do swoich pokoi, życząc sobie dobrej nocy.
Gdy obudziłam się następnego dnia była już prawie druga. Leniwie podniosłam się z łóżka i poszłam do kuchni. Tam zastałam Nicole, która stała przy kuchence i robiła śniadanie. Jak podejrzewałam naleśniki. Podeszłam do lodówki i otworzyłam ją. W środku było pełno różnych napoi gazowanych a także mnóstwo różnych produktów spożywczych. Na szczęście znalazłam tam również sok pomarańczowy, który nalałam do szklanki i od razu się do niego przyssałam.
- Ty jeszcze nawet pić nie zaczęłaś a już kaca masz?- usłyszałam śmiech Nicki. Gdy opróżniłam szklankę dołączyłam do niej.
- Przecież ja bez soku z rana nie potrafię funkcjonować- broniłam się.
- Taa z tym że jest południe.
- Wcale nie, bo popołudnie.
Znów obie zaczęłyśmy się śmiać. Wskoczyłam na jedną z szafek, usiadłam i zaczęłam machać nogami.
- A ty na co czekasz?- spytała dziewczyna, unosząc brwi.
- Na śniadanie.- odpowiedziałam jakby to była najbardziej oczywista rzecz na świecie.
- I myślisz, że ci z sufitu spadnie?
- Nie, przecież ty robisz- odpowiedziała, uśmiechając się szeroko.
- No chyba nie.
- Prooszę- zrobiłam minę smutnego szczeniaczka. Nicole tylko przewróciła oczami, natomiast ja uśmiechnęłam się triumfująco.- A Naomi to jeszcze śpi?
- Tak.
- Nie sądzisz, że przydałoby się ją obudzić.
- Oj tam, najwyżej nie dostanie śniadania.- stwierdziła ze śmiechem.
- Czy ja usłyszałam śniadanie?!- do kuchni wpadła, nadal trochę zaspana, Naomi.
- Tak! Nicole robi.
Miałyśmy z dziewczynami taką umowę, że ta która wstała pierwsza robi śniadanie, chyba że robiła ostatnio. Wszystkie twierdziłyśmy, że to sprawiedliwe. Po kilku minutach Nicki skończyła i poszłyśmy, każda z talerzem pełnych naleśników, dżemem i nutellą, do pokoju, rozsiadłyśmy się na kanapie i włączyłyśmy telewizor.
- Dobra dziewczyny. To jakie mamy dzisiaj robimy?
- Hmm zakupy czy impreza?- spytałam.
- Może zakupy? Potem możemy się nie nadawać.- stwierdziła Nicole.
- No fakt. Dobra to jemy, szykujemy się i idziemy tak?- rzuciła Naomi.
-Taak!- odkrzyknęłyśmy i po chwili leżałyśmy ze śmiechu.
Gdy zjadłyśmy od razu ruszyłyśmy do pokoi aby się przebrać i po kolei zajmowałyśmy łazienkę. W końcu wyszłyśmy z hotelu i zaczęłyśmy zakupy. Obeszłyśmy prawie trzydzieści sklepów i po sześciu godzinach wróciłyśmy do pokoju. Jak dobrze, że niektóre z nich są otwarte nawet do północy. Tak więc pierwszy dzień w Vegas minął nam na zakupach. Ale tylko pierwszy. Przez następne trzy każdy wieczór i noc spędzałyśmy w klubach. Ale starałyśmy się nie przeholować. Piątego wieczoru jak zwykle szykowałyśmy się na imprezę. Ja postanowiłam ubrać czerwoną sukienkę na ramiączkach do połowy ud. Nicole postawiła na krótką, czarną sukienkę a Naomi poszła w błękit. Było koło dziewiątej. Ruszyłyśmy do jednego z klubów. Drzwi otworzyło dwóch gości w czarnych uniformach z nazwą lokalu, uśmiechając się zachęcająco. Weszłyśmy do środka pewnym siebie krokiem. Od razu do moich uszu doszła niesamowicie głośna muzyka. Na moje usta momentalnie wpłynął uśmiech. Nicole od razu ruszyła na parkiet, Naomi zaczepił jakiś koleś a ja podeszłam do baru i zamówiłam drinka. Gdy go kończyłam podszedł do mnie wyskoki, przystojny, ciemnowłosy chłopak i wyciągnął rękę, prosząc mnie do tańca. Od razu się zgodziłam. W końcu przyjechałam tu, by się zabawić. Po kilkunastu minutach wróciłam do baru. Chwilę później dołączyła do mnie Naomi a następnie Nicole z jakimś ciemnowłosym chłopakiem.
- Hej dziewczyny. To jest Zayn- przedstawiła nam go a później, wskazując na nas dodała.- Zayn a to są moje przyjaciółki Anette i Naomi.
Chłopka uśmiechnął się do nas i pokłonił szarmancko na co całą czwórką wybuchliśmy śmiechem. Musiałam przyznać, że był niesamowicie przystojny.
- A teraz przepraszam dziewczyny ale porywam ją.- i już po chwili ich nie było. My również wróciłyśmy na parkiet.
 Szalałam, co chwilę z innym chłopakiem, aż nawet się nie spostrzegłam gdy zbliżała się czwarta nad ranem. Przy barze spotkałam Naomi.
- Ja już chyba wymiękam- stwierdziła, próbując przekrzyczeć muzykę.
- No ja też. Widziałaś może Nicole?
- Ostatnio gdy tańczyła z Zaynem.
- Wyślę jej SMSa.- Naomi tylko przytaknęła mi głową.

Do: Nicole
Gdzie jesteś? Wracasz z nami? xx

Od: Nicole
Sorry dziewczyny ale ja jeszcze zostaję. Za dobrze się bawię ; p xx

Przekazałam to Naomi.
- Bawi się? Czy może zabawia?- obie zachichotałyśmy i ruszyłyśmy w stronę wyjścia. Gdy wróciłyśmy do hotelu od razu padłyśmy do łóżek.
Nicole wróciła dopiero po południu i od razu się położyła. Nie przejmowałam się, bo byłam pewna, że i tak nam wszystko opowie. Czekając, aż brunetka się wyśpi, oglądałyśmy jakiś serial. Siedząc tak w tym fantastycznym hotelu nie mogłam uwierzyć, że czas tutaj aż tak szybko zleciał. Tak praktycznie to zostały nam tylko dwa dni. Rozmyślałam tak dopóki Nicki się nie obudziła. Dziewczyna wzięła sobie z kuchni coś do jedzenia oraz picia, całą butelkę tak na marginesie ale nie ma się co jej dziwić po wczorajszym, albo dzisiejszym… nieważne, w każdym razie po ostatniej nocy, i walła się obok mnie na kanapę. Nagle przyszedł mi do głowy pewien pomysł.
- Dziewczyny- zaczęłam a one na mnie spojrzały.- Jesteśmy w LV już prawie cały tydzień a nie zrobiłyśmy jeszcze jednej, bardzo ważnej, rzeczy.
- Jakiej?- spytała Naomi, unosząc brwi.
- Przecież my nie byłyśmy jeszcze w kasynie! Nie po to tyle lat grałyśmy z chłopakami, żeby teraz tego nie wykorzystać!- oznajmiłam im z uśmiechem.
- Ej no właśnie. Dzisiaj idziemy do kasyna.- zarządziła Nicole. Poszłyśmy się więc przebrać i ruszyłyśmy na miasto.
- Hmm, Nicki- odezwałam się z troszkę wrednym uśmiechem.
 - Tak?
- Jak ci minęła ostatnia noc? Chyba dobrze się bawiłaś.- stwierdziłam a Naomi zaczęła się śmiać.
- No wiesz, było całkiem miło- powiedziała i dołączyła do naszego wybuchu śmiechu. Szybko jednak się opanowałyśmy, gdyż stanęłyśmy przed drzwiami kasyna. Pewnie weszłyśmy do lokalu. Wymieniłyśmy pieniądze na żetony do gry i podeszłyśmy do jednego ze stołów. Gra się rozpoczęła.
Kilka godzin później siedziałyśmy w hotelu i nie mogłyśmy wydusić z siebie słowa. To było niewiarygodne. Na stoliku przed nami stało kilkanaście plików banknotów. Po podliczeniu wszystkiego wyszło nam 450 000 dolarów. Gra szła nam fantastycznie. W końcu robiłyśmy to od lat. Ale idąc tam miałyśmy zamiar tylko spróbować, w końcu wypadałoby w LV. Żadna z nas nie spodziewała się czegoś takiego. Najpierw jedna kolejka, później druga i następna, nawet się nie spostrzegłyśmy ile czasu już tam spędziłyśmy.
- Nie wiem jak wy ale ja nadal nie mogę w to uwierzyć- odezwała się Naomi.
- Tak, ja też.- pokiwałam głową.
- Tylko co my z tym zrobimy?- spytała Nicole.
- No nie wiem, ja to bym chciała trochę zaszaleć.
- To jest chyba oczywiste, ale nie przepuścimy przecież aż tyle kasy.- stwierdziła logicznie Nicki. Popatrzyłyśmy na siebie. I nagle coś sobie przypomniałam.
- A pamiętacie co sobie obiecałyśmy, gdy skończyłyśmy trzynaście lat?- spytałam. Dziewczyny przez chwilę się zastanawiały i po chwili przypomniały sobie o co mi chodzi.
- Tak, to dobry pomysł. Oczywiście jeśli wy też nadal chcecie- odezwała się Naomi.
- To było moje marzenie pięć lat temu i od tego czasu nic się nie zmieniło.
- U mnie też. Przecież zawsze powtarzałam, że to zrobię.
- W takim razie zróbmy to!
- No dobra, tylko jedno pytanie. Londyn?- spytała Naomi.
- Jasne!- odpowiedziałam.
- Pewnie!
Gdy już wszystko ustaliłyśmy położyłyśmy się spać a następnego dnia po raz ostatni wyszłyśmy na miasto. Zrobiłyśmy zakupy i nie pozostało nam nic innego jak pójść spać.
Po powrocie do domu jeszcze raz przedyskutowałyśmy nasz pomysł. Stwierdziłyśmy, że to naprawdę może być dobry  pomysł. Planowałyśmy przeprowadzkę do Londynu od dawna. Już w szkole powtarzałyśmy, że za kilka lat się stąd wyniesiemy. Oczywiście nikt nam nie wierzył i uważali to za żart. Ale my byłyśmy pewne siebie i wiedziałyśmy, że nam się uda. I właśnie tak się stało. Co prawda trochę się bałam, w końcu miałam wyjechać do zupełnie obcego miasta. Ale byłyśmy we trzy i obiecałyśmy sobie, że będziemy trzymać się razem. Wiec skoro nadarzyła się okazja postanowiłyśmy ją wykorzystać i wyruszyć, by spełnić swoje marzenia.