Heyy ;)
Naprawdę bardzo, bardzo, bardzo przepraszam, że tak długo nic się nie pojawiało. Kompletny brak czasu i co gorsza weny ;/ Ale teraz postaram się już coś wrzucać w miarę regularnie. A tak poza tym to WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO Z OKAZJI DNIE DZIECKA, SKARBY ;D
_______________________________________________________
- oczami Anette –
Wracając ze spotkania z Jade spodziewałam się wszystkiego
ale nie spotkanie Zayn’a Malika. Byłam w całkowitym szoku mijając go na
schodach. Chłopak unikał mojego wzroku i jak najszybciej opuścił budynek. Ja natomiast
pobiegłam do mieszkania, sprawdzić czy coś się stało. Spodziewać mogłam się praktycznie
wszystkiego. Momentalnie wpadłam do przedpokoju. Ku mojemu zdziwieniu stała tam
zdenerwowana Naomi i lekko zmieszana Nicole. Oczywiście od razu zażądałam
wyjaśnień. Słuchając opowieści dziewczyny moje oczy robiły się coraz większe. A
gdy skończyła myślałam, że będę musiała zbierać szczękę z podłogi. No to już
kompletnie niewiarygodne było. Siedziałyśmy w salonie, Naomi w podobnym stanie
do mojego a Nicole czekała aż w końcu się ogarniemy. Jako pierwsza odezwała się
blondynka, wykrztusiła jednak tylko „wow”. W końcu jednak dotarło to do mnie i
zaczęłam zasypywać dziewczynę pytaniami.
- Czyli, że on myślał, że doniosłaś o tym wszystkim prasie?
- No tak. Pewnie myślał, że wykorzystałam okazję i chciałam
się wypromować.- powiedziała, przewracając oczami.- Całkowicie nie w moim
stylu.
- Wiem, zbyt moralna na to jesteś.- uśmiechnęłam się. O tak,
kto jak kto ale Nicki nie potrafiłaby wykorzystać czegoś takiego dla własnej korzyści.
Taka po prostu była.- Czyli pogodziliście się?
- No, mniej więcej tak. I…- urwała.
- I co?- wtrąciła zaciekawiona Naomi.
- I tak jakby dałam mu swój numer.- powiedziała za spuszczonym
wzrokiem.
- Tak jakby? Czyli co wymyśliłaś?- już się bałam pomysłu
brunetki, bywała nieobliczalna.
- Ja bym raczej spytała czemu dałaś mu swój numer? Zachował się
jak dupek.- stwierdziła moja druga przyjaciółka.
- Wiesz, zareagowałabym podobnie, gdyby ktoś mi taki numer
odwalił.
- Miał tylko podejrzenia, to nie były podstawy by tak na
ciebie naskakiwać.- ciągnęła.
- Nie żeby coś- wtrąciłam- ale chciałam ci przypomnieć jak potraktowałaś
Dylana, gdy podejrzewałaś, że zdradza cię z Megan.
- To było dawno.- zaczerwieniła się, na pewno przypominając
sobie tą historie. Ja i Nicole natomiast wybuchłyśmy śmiechem, z tego samego powodu.
Co prawda zdenerwowała się wtedy zupełnie bezpodstawnie, między jej byłym a ta
dziewczyną nic nie było ale zdenerwowana Naomi nie wróży nic dobrego. Dorwała biednego
chłopaka na stołówce i cała zawartość jej talerza wylądowała na jego twarzy,
włosach i koszulce. Widok był niezwykle zabawny ale jego jednak szkoda, nic w
końcu nie zrobił. W każdym bądź razie, kto jak kto ale Naomi nie powinna
osądzać za pochopne decyzje.
- Jasne, jasne. A co do twojego pytania- zwróciła się do
mnie.- To nie szalałam. Po prostu zostawiłam karteczkę w kieszeni.
- Mogłam się tego spodziewać.- zaśmiałam się. Spojrzałam na „miotaczkę
jedzeniem” jak to ją później nazywali.- Hey Nam, nie przejmuj się. Przecież wszystko
sobie wyjaśnili. A Nicki jest dorosła i wie co robi. W każdym bądź razie mam
taką nadzieję.
- Spokojnie, wiem.
- No dobra ale i tak go nie lubię- zabrzmiała trochę jak nadąsane
dziecko ale cóż poradzić. Wzruszyłam ramionami i chwyciłam pilot do telewizora.
Nawet nie pamiętam, kiedy zasnęłam przed tym pudłem.
Rano obudził mnie jakiś hałas w kuchni. Poderwałam się i
pobiegłam do pomieszczenia. Zaśmiałam się widząc Naomi, która próbowała zrobić
śniadanie. Z naciskiem na próbowała. Ciężko było nie zauważyć, że kucharka to z
niej raczej średnia jest. Stałam tak jakieś piętnaście minut aż w końcu
dziewczyna się zdenerwowała i rzuciła drewnianą łopatkę.
- Nettieeeee!- wydarła się.
- Tak?- ledwo odpowiedziałam, zanosząc się śmiechem.
- Długo tu jesteś? A zresztą nieważne. Zrobisz mi
śniadanie?- spytała robiąc oczy jak kot ze „Sherk’a” wywróciłam oczami i
podeszłam do blatu. Jak podejrzewałam chciała zrobić naleśniki. Tylko ze
kompletnie jej nie wyszły. Nalała za dużo wody i ciasto nie chciało się porządnie
usmażyć. Dosypałam mąki i zrobiłam mojej kochanej, inteligentnej, doskonale
radzącej sobie w kuchni i w ogóle mnie nie irytującej przyjaciółce śniadanie. Czujecie
ten sarkazm co nie? Postawiłam przed nią talerz z jedzeniem i poszłam do
swojego pokoju. Wzięłam czyste ubrania i ruszyłam do łazienki aby się odświeżyć.
W tym czasie z łóżka zwlekła się też Nicole i siedziała w kuchni, podbierając
Nam śniadanie. Gdy w końcu też coś zjadłam, zaczęłyśmy się zastanawiać nad
planami na ten dzień. Problem rozwiązał SMS od Jamie’ego, który pytał czy
pójdziemy z nimi na kręgle. Wczoraj nie było możliwości spotkania się, mimo iż
przypadał trening. Trzeba było coś załatwić w sprawie występu u Cer Lloyd i
został odwołany. Szybko ustaliliśmy gdzie i o której się spotykamy. Nie było
dużo czasu ale na szczęście zdążyłyśmy w półtorej godziny. Tak to jest, gdy ma
się jedna łazienkę na trzy dziewczyny. Trzeba sobie jakoś radzić. Wyszłyśmy z
domu i jak najszybciej starałyśmy się dostać pod kręgielnię. Nie było to łatwe,
zważywszy, że nie najlepiej znałyśmy plan miasta. Oczywiście dotarłyśmy na
miejsce jako ostatnie. Na szczęście nie czekali zbyt długo. Weszliśmy do
budynku, w którym oprócz na i pracowników było tylko jakieś małżeństwo z, może
siedmioletnimi, dziećmi. Dopiero teraz się zorientowałam, ze jest nas więcej
niż dziesięciu. Dodatkowo był jeszcze jakiś blondyn, którego tak szczerze skądś
kojarzyłam, i niska brunetka. Moje zainteresowanie nimi zauważył stojący obok Seth.
Obok niego właśnie stał blondwłosy chłopak.
- A właśnie, nie przedstawiłem was. Nettie, Nicki, Naomi to
są Niall i jego kuzynka Alice.- powiedział wskazując na nas po kolei a później
zrobił to samo w drugą stronę, czyli przedstawił nas chłopakowi dziewczynie. Brunetka
uśmiechnęła się trochę nieśmiało, chłopak natomiast wyszczerzył się w moją
stronę. Cholera, naprawdę skądś go znałam. Postanowiłam jednak nie zaprzątać
sobie tym głowy. Zamiast tego zaczęliśmy grać oraz rozmawiać. Szybko złapałam
kontakt z Alice, mimo jej nieśmiałości. Po jakiejś godzinie zauważyłam, ze
skończyła mi się cola. Spytałam towarzystwa czy chcą coś do picia i po
pozbieraniu od nich kasy ruszyłam go małego baru. Zamówiłam napoje i czekałam
aż je otrzymam. Tylko jak zwykle o czymś nie pomyślałam. Tym razem o tym, w jaki
sposób się z tym zabiorę. Będę musiała przejść co najmniej cztery razy. Jednak nieoczekiwanie
obok mnie pojawił się Niall.
- Ja cię skądś znam.- stwierdził.
- Możliwe, ja ciebie też tylko nie pamiętam skąd.- zdziwiłam
się, gdy na moje stwierdzenie wybuchł śmiechem. No ale okej.
- Nie byłaś przypadkiem w niedzielę w tym klubie niedaleko
Małego Parku?- nazywano tak niewielki kawałek zieleni w pobliżu wynajmowanego
przez nas mieszkania. I wtedy sobie przypomniałam. No tak, faktycznie. To przecież
z nim przetańczyłam kilkanaście piosenek. Czemu od razu nie skojarzyłam.
- Już pamiętam. Rzeczywiście chyba się tam spotkaliśmy.
- Słyszałem co odwalił wtedy mój kumpel. Sorry za niego. Czasem
go trochę ponosi.
- Zayn?
- No tak, Liam mi opowiedział co się stało.- i w tym
momencie coś zaskoczyło w mojej głowie a oczy zrobiły się wielkości talerzy. Ja
właśnie rozmawiałam z Niall’em Horanem. Naprawdę coś jest ze mną nie tak, skoro
wcześniej go nie poznałam. A może to dlatego, ze kompletnie się tego nie
spodziewałam. Bo niby skąd. Szybko przywołałam się do porządku.
- No tak, nic się nie stało. W każdym razie ciekawie było.-
stwierdziłam. Staliśmy tam może z siedem minut. W końcu jednak zebraliśmy
napoje i wróciliśmy do naszych znajomych. Dzień oraz wieczór minął bez jakiś
większych akcji, za to na świetnej zabawie. A co najlepsze pod koniec Niall
podszedł i spytał o mój numer telefonu. Podałam mu go bez wahania. Szkoda tylko,
że przy Nicole i Naomi. Wiedziała, że się ich nie pozbędę i zasypią mnie
pytaniami.
_______________________________________________________________
chciałabym was również zaprosić na mojego nowego bloga, również z opowiadaniem. Tym razem jest ono o Union J. Jeśli ktoś jest zainteresowany to zapraszam: http://you-know-that-i-know-the-real-you.blogspot.com/
xx