sobota, 1 czerwca 2013

Rozdział 8

Heyy ;)
Naprawdę bardzo, bardzo, bardzo przepraszam, że tak długo nic się nie pojawiało. Kompletny brak czasu i co gorsza weny ;/ Ale teraz postaram się już coś wrzucać w miarę regularnie. A tak poza tym to WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO Z OKAZJI DNIE DZIECKA, SKARBY ;D
_______________________________________________________
- oczami Anette –

Wracając ze spotkania z Jade spodziewałam się wszystkiego ale nie spotkanie Zayn’a Malika. Byłam w całkowitym szoku mijając go na schodach. Chłopak unikał mojego wzroku i jak najszybciej opuścił budynek. Ja natomiast pobiegłam do mieszkania, sprawdzić czy coś się stało. Spodziewać mogłam się praktycznie wszystkiego. Momentalnie wpadłam do przedpokoju. Ku mojemu zdziwieniu stała tam zdenerwowana Naomi i lekko zmieszana Nicole. Oczywiście od razu zażądałam wyjaśnień. Słuchając opowieści dziewczyny moje oczy robiły się coraz większe. A gdy skończyła myślałam, że będę musiała zbierać szczękę z podłogi. No to już kompletnie niewiarygodne było. Siedziałyśmy w salonie, Naomi w podobnym stanie do mojego a Nicole czekała aż w końcu się ogarniemy. Jako pierwsza odezwała się blondynka, wykrztusiła jednak tylko „wow”. W końcu jednak dotarło to do mnie i zaczęłam zasypywać dziewczynę pytaniami.
- Czyli, że on myślał, że doniosłaś o tym wszystkim prasie?
- No tak. Pewnie myślał, że wykorzystałam okazję i chciałam się wypromować.- powiedziała, przewracając oczami.- Całkowicie nie w moim stylu.
- Wiem, zbyt moralna na to jesteś.- uśmiechnęłam się. O tak, kto jak kto ale Nicki nie potrafiłaby wykorzystać czegoś takiego dla własnej korzyści. Taka po prostu była.- Czyli pogodziliście się?
- No, mniej więcej tak. I…- urwała.
- I co?- wtrąciła zaciekawiona Naomi.
- I tak jakby dałam mu swój numer.- powiedziała za spuszczonym wzrokiem.
- Tak jakby? Czyli co wymyśliłaś?- już się bałam pomysłu brunetki, bywała nieobliczalna.
- Ja bym raczej spytała czemu dałaś mu swój numer? Zachował się jak dupek.- stwierdziła moja druga przyjaciółka.
- Wiesz, zareagowałabym podobnie, gdyby ktoś mi taki numer odwalił.
- Miał tylko podejrzenia, to nie były podstawy by tak na ciebie naskakiwać.- ciągnęła.
- Nie żeby coś- wtrąciłam- ale chciałam ci przypomnieć jak potraktowałaś Dylana, gdy podejrzewałaś, że zdradza cię z Megan.
- To było dawno.- zaczerwieniła się, na pewno przypominając sobie tą historie. Ja i Nicole natomiast wybuchłyśmy śmiechem, z tego samego powodu. Co prawda zdenerwowała się wtedy zupełnie bezpodstawnie, między jej byłym a ta dziewczyną nic nie było ale zdenerwowana Naomi nie wróży nic dobrego. Dorwała biednego chłopaka na stołówce i cała zawartość jej talerza wylądowała na jego twarzy, włosach i koszulce. Widok był niezwykle zabawny ale jego jednak szkoda, nic w końcu nie zrobił. W każdym bądź razie, kto jak kto ale Naomi nie powinna osądzać za pochopne decyzje.
- Jasne, jasne. A co do twojego pytania- zwróciła się do mnie.- To nie szalałam. Po prostu zostawiłam karteczkę w kieszeni.
- Mogłam się tego spodziewać.- zaśmiałam się. Spojrzałam na „miotaczkę jedzeniem” jak to ją później nazywali.- Hey Nam, nie przejmuj się. Przecież wszystko sobie wyjaśnili. A Nicki jest dorosła i wie co robi. W każdym bądź razie mam taką nadzieję.
- Spokojnie, wiem.
- No dobra ale i tak go nie lubię- zabrzmiała trochę jak nadąsane dziecko ale cóż poradzić. Wzruszyłam ramionami i chwyciłam pilot do telewizora. Nawet nie pamiętam, kiedy zasnęłam przed tym pudłem.

Rano obudził mnie jakiś hałas w kuchni. Poderwałam się i pobiegłam do pomieszczenia. Zaśmiałam się widząc Naomi, która próbowała zrobić śniadanie. Z naciskiem na próbowała. Ciężko było nie zauważyć, że kucharka to z niej raczej średnia jest. Stałam tak jakieś piętnaście minut aż w końcu dziewczyna się zdenerwowała i rzuciła drewnianą łopatkę.
- Nettieeeee!- wydarła się.
- Tak?- ledwo odpowiedziałam, zanosząc się śmiechem.
- Długo tu jesteś? A zresztą nieważne. Zrobisz mi śniadanie?- spytała robiąc oczy jak kot ze „Sherk’a” wywróciłam oczami i podeszłam do blatu. Jak podejrzewałam chciała zrobić naleśniki. Tylko ze kompletnie jej nie wyszły. Nalała za dużo wody i ciasto nie chciało się porządnie usmażyć. Dosypałam mąki i zrobiłam mojej kochanej, inteligentnej, doskonale radzącej sobie w kuchni i w ogóle mnie nie irytującej przyjaciółce śniadanie. Czujecie ten sarkazm co nie? Postawiłam przed nią talerz z jedzeniem i poszłam do swojego pokoju. Wzięłam czyste ubrania i ruszyłam do łazienki aby się odświeżyć. W tym czasie z łóżka zwlekła się też Nicole i siedziała w kuchni, podbierając Nam śniadanie. Gdy w końcu też coś zjadłam, zaczęłyśmy się zastanawiać nad planami na ten dzień. Problem rozwiązał SMS od Jamie’ego, który pytał czy pójdziemy z nimi na kręgle. Wczoraj nie było możliwości spotkania się, mimo iż przypadał trening. Trzeba było coś załatwić w sprawie występu u Cer Lloyd i został odwołany. Szybko ustaliliśmy gdzie i o której się spotykamy. Nie było dużo czasu ale na szczęście zdążyłyśmy w półtorej godziny. Tak to jest, gdy ma się jedna łazienkę na trzy dziewczyny. Trzeba sobie jakoś radzić. Wyszłyśmy z domu i jak najszybciej starałyśmy się dostać pod kręgielnię. Nie było to łatwe, zważywszy, że nie najlepiej znałyśmy plan miasta. Oczywiście dotarłyśmy na miejsce jako ostatnie. Na szczęście nie czekali zbyt długo. Weszliśmy do budynku, w którym oprócz na i pracowników było tylko jakieś małżeństwo z, może siedmioletnimi, dziećmi. Dopiero teraz się zorientowałam, ze jest nas więcej niż dziesięciu. Dodatkowo był jeszcze jakiś blondyn, którego tak szczerze skądś kojarzyłam, i niska brunetka. Moje zainteresowanie nimi zauważył stojący obok Seth. Obok niego właśnie stał blondwłosy chłopak.
- A właśnie, nie przedstawiłem was. Nettie, Nicki, Naomi to są Niall i jego kuzynka Alice.- powiedział wskazując na nas po kolei a później zrobił to samo w drugą stronę, czyli przedstawił nas chłopakowi dziewczynie. Brunetka uśmiechnęła się trochę nieśmiało, chłopak natomiast wyszczerzył się w moją stronę. Cholera, naprawdę skądś go znałam. Postanowiłam jednak nie zaprzątać sobie tym głowy. Zamiast tego zaczęliśmy grać oraz rozmawiać. Szybko złapałam kontakt z Alice, mimo jej nieśmiałości. Po jakiejś godzinie zauważyłam, ze skończyła mi się cola. Spytałam towarzystwa czy chcą coś do picia i po pozbieraniu od nich kasy ruszyłam go małego baru. Zamówiłam napoje i czekałam aż je otrzymam. Tylko jak zwykle o czymś nie pomyślałam. Tym razem o tym, w jaki sposób się z tym zabiorę. Będę musiała przejść co najmniej cztery razy. Jednak nieoczekiwanie obok mnie pojawił się Niall.
- Ja cię skądś znam.- stwierdził.
- Możliwe, ja ciebie też tylko nie pamiętam skąd.- zdziwiłam się, gdy na moje stwierdzenie wybuchł śmiechem. No ale okej.
- Nie byłaś przypadkiem w niedzielę w tym klubie niedaleko Małego Parku?- nazywano tak niewielki kawałek zieleni w pobliżu wynajmowanego przez nas mieszkania. I wtedy sobie przypomniałam. No tak, faktycznie. To przecież z nim przetańczyłam kilkanaście piosenek. Czemu od razu nie skojarzyłam.
- Już pamiętam. Rzeczywiście chyba się tam spotkaliśmy.
- Słyszałem co odwalił wtedy mój kumpel. Sorry za niego. Czasem go trochę ponosi.
- Zayn?
- No tak, Liam mi opowiedział co się stało.- i w tym momencie coś zaskoczyło w mojej głowie a oczy zrobiły się wielkości talerzy. Ja właśnie rozmawiałam z Niall’em Horanem. Naprawdę coś jest ze mną nie tak, skoro wcześniej go nie poznałam. A może to dlatego, ze kompletnie się tego nie spodziewałam. Bo niby skąd. Szybko przywołałam się do porządku.

- No tak, nic się nie stało. W każdym razie ciekawie było.- stwierdziłam. Staliśmy tam może z siedem minut. W końcu jednak zebraliśmy napoje i wróciliśmy do naszych znajomych. Dzień oraz wieczór minął bez jakiś większych akcji, za to na świetnej zabawie. A co najlepsze pod koniec Niall podszedł i spytał o mój numer telefonu. Podałam mu go bez wahania. Szkoda tylko, że przy Nicole i Naomi. Wiedziała, że się ich nie pozbędę i zasypią mnie pytaniami. 

_______________________________________________________________
chciałabym was również zaprosić na mojego nowego bloga, również z opowiadaniem. Tym razem jest ono o Union J. Jeśli ktoś jest zainteresowany to zapraszam: http://you-know-that-i-know-the-real-you.blogspot.com/  
xx

4 komentarze:

  1. nbhhvghgtcdychgvhjbghj. nareeeeeeeszcie! świetny rozdział. czekam z niecierpliwością na nn.

    ~Paulla xx

    life-is-very-bad.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. No, no, no :D Widzę, że w końcu się zmotywowałaś! Chyba teraz będę Cię ciągle męczyć, jeśli nie będziesz dodawać przez taki długi czas! Co do rozdziału, jak zawsze świetny (wiesz to, nie? ) Ale jest jedno "ale". Krótkawy xD
    W ogóle to chciałabym zobaczyć tą akcję z "miotaczką jedzenia" *.* Szczerze to tego się po niej nie spodziewałam xD ojoj, Anette i Niall *.* Tak słodko <3 Trzymam za nich kciuki.
    btw. ciekawa jestem, co tam z tym kelnerem :D
    I liczę na to, że nie zaniedbasz tego bloga przez drugie opowiadanie!
    Niestety dzisiaj nie dam rady tamtego przeczytac, ale szybko nadrobię :C
    Pozdrawiam i życzę weny!
    Larry Stylinson Opowiadanie
    ~MGreyback

    OdpowiedzUsuń
  3. kiedy nowy rozdzial ?

    OdpowiedzUsuń
  4. Genialne Anette i Niall awwww... <3
    what-makes-you-beautiful-loulou.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń