sobota, 16 lutego 2013

Rozdział 1


Siedziałam w swoim pokoju razem z moimi najlepszymi przyjaciółkami- Nicole i Naomi. Wszystkie byłyśmy strasznie zdenerwowane, ponieważ Nicole, która była z nas najmłodsza, kilka dni temu skończyła osiemnaście lat. Nie było by to dla nas aż tak niezwykłe, gdyby nie fakt, że rodzice każdej z nas obiecali jeden wspólny prezent, gdy wszystkie będziemy pełnoletnie. Dzisiaj rano poinformowali nas, że pod wieczór otrzymamy nasz prezent. Dochodziła godzina ósma a my siedziałyśmy na moim łóżku, cały czas się uśmiechając jak głupie i czekając na to, by rodzice zawołali nas na wspólną kolację, którą zorganizowali. Żadna z nas się nie odzywała, ale nie było to konieczne. Znałyśmy się od dziecka i doskonale rozumiałyśmy, nie potrzebując do tego słów. Nagle usłyszałyśmy wołanie mojej mamy. Poderwałyśmy się z łóżka i posłałyśmy sobie wesołe uśmiechy. Niemalże biegiem ruszyłyśmy w stronę drzwi, wybiegłyśmy i, przeskakując po dwa stopnie na schodach, wpadłyśmy do jadalni. Nie przestając się szczerzyć, usiadłyśmy przy stole obok naszych rodziców. Nasze mamy postawiły przed nami nasze ulubione potrawy i z entuzjazmem zabrałyśmy się za jedzenie. Skończyłyśmy oczywiście jako pierwsze i zaczęłyśmy wpatrywać się w rodziców zniecierpliwionym wzrokiem. Po kilku minutach tata Nicole westchnął i spojrzał na nas.
- Będziecie tak wytrzeszczać na nas oczy dopóki wam nie powiemy, prawda?- spytał, na co my zgodnie pokiwałyśmy głowami.
- W takim razie idźcie do salonu i tam na nas zaczekajcie, po kolacji wszystko wam wyjaśnimy.- powiedziała moja mama  z uśmiechem. Zrobiłyśmy więc tak jak nas poprosiła. Rozsiadłyśmy się na kanapie i czekałyśmy na rodziców.
- Jak myślicie co oni wymyślili?- spytała po chwili Naomi.
- Nie mam pojęcia ale to musi być coś naprawdę dużego.- stwierdziłam.
- Zdecydowanie. Skoro kazali nam czekać, aż wszystkie będziemy pełnoletnie to nie może być byle co.- dodała Nicole.
- Kurde mogli by się pospieszyć. Zaraz padnę z ciekawości.- powiedziała Naomi a my jej przytaknęłyśmy. Po kilku minutach do pomieszczenia weszli nasi rodzice. Momentalnie poderwałyśmy się z miejsc. Nasze mamy podeszły do nas, każda z kopertą w ręku i podały na je. Wzięłyśmy je bez słowa i otwarłyśmy. Nie mogłam uwierzyć własnym oczom. W środku był bilet na samolot i rezerwacja tygodniowego pobytu w hotelu w... . Nie to niemożliwe. Nie mogłam w to uwierzyć. Tygodniowy pobyt w LAS VEGAS! Spojrzałam na dziewczyny. Obie miały na twarzy ten samy wyraz zdezorientowania co zapewne i ja. One również patrzyły na mnie i na sobie nawzajem. I nagle, w tym samym czasie to do nas dotarło.
- JEDZIEMY DO LAS VEGAS!- krzyknęłyśmy, wykonując jakiś dziwny taniec radości. Rodzice tylko patrzyli na nas z uśmiechami. Po chwili zaczęłyśmy ich ściskać i dziękować za ten wspaniały prezent.

- pięć dni później-

Stałam przy oknie w swoim pokoju patrząc na budzący się do życia Paryż. Kochałam to miasto, było naprawdę niesamowite. Jednak czasem chciałam się stąd po prostu wyrwać, zwiedzić świat, zobaczyć te wszystkie niezwykłe miejsca, o których tyle słyszałam. I dziś to marzenie miało się w pewnym stopniu spełnić. Była sobota, dzień wyjazdu do LV. Wstałam niesamowicie wcześnie, ale byłam tak podekscytowana, że nie umiałam spać. Z westchnieniem odeszłam od okna. Sięgnęłam po naszykowaną wczorajszego wieczoru torbę podróżną. Podeszłam do szafy i zaczęłam przebierać ubrania, pakując te najbardziej seksowne do torby. W końcu jechałam do Las Vegas, trzeba było jakoś wyglądać. Poza tym mogłam sobie na to pozwolić, gdyż nie miałam powodu, by narzekać na mój figurę, wręcz przeciwnie, wiele dziewczyn mi jej zazdrościło. Miałam z tego niemałą satysfakcję, bo by tak wyglądać pracowałam nad sobą wiele lat. Ale opłacało się. Nie byłam wychudzona, lecz nie miałam też ani kilograma zbędnego tłuszczu,. Jak dla mnie świetnie. Wiedziałam, że moje przyjaciółki też wezmą takie ubrania z dwóch powodów, po pierwsze doskonale je znałam i mogłam bez problemu stwierdzić co będzie w ich walizkach, a po drugie obie miały równie świetne figury więc nie było problemu. Skończyłam przebierać ubrania i wzięłam się za buty. Gdy skończyłam było koło dziesiątej, więc chwyciłam ciuchy, które wczoraj przygotowałam na wyjazd i poszłam pod prysznic. Nie mogłam się powstrzymać i siedziałam tam ponad godzinę. Po tym czasie ubrałam się, pomalowałam i przy okazji spakowałam kosmetyczkę, wysuszyłam i spięłam włosy. Wychodząc z łazienki usłyszałam mamę, która wołała mnie abym coś zjadła. Szybko zbiegłam do kuchni i niemal rzuciłam się na naleśniki, które stały na stole. Mama tylko uśmiechnęła się do mnie i również zajęła się jedzeniem. Po skończonym posiłku wróciłam do swojego pokoju i sięgnęłam po torbę, do której miałam spakować najważniejsze rzeczy, by mieć je pod ręką. Włożyłam tam więc portfel, do którego wcześniej przełożyłam większość moich oszczędności a nazbierało się tego przez te lata całkiem sporo, moje dokumenty, mp3, słuchawki, kilka gazet i książkę oraz kilka innych, niezbędnych mi rzeczy. Miałam szczęście, że torba była naprawdę pojemna. Gdy skończyłam zbliżała się godzina trzecia. z braku lepszych pomysłów postanowiłam napisać do Nicole i Naomi.

Do: Nicoe, Naomi
Hej lejdis. Jak tam? Gotowe? ;D xx

Po kilku chwilach dostałam odpowiedź.

Od: Nicole
Heloou. Jasne, że gotowa! No prawie. Zabrać tą niebieską czy fioletową bluzkę? xx

Od: Naomi
Siema ;D Pewnie! Gotowa! Tylko walizki nie umiem zapiąć xD xx

Zaśmiałam się widząc to co napisały.

Do: Nicole
A co za problem! Weź obie ;D xx

Do: Naomi
To niech ktoś na niej usiądzie! xD xx

Nie mogłam się już doczekać wylotu do Vegas. Nie wiedząc co ze sobą zrobić, zniosłam na dół walizkę o mało nie zlatując ze schodów i postawiłam ją przy drzwiach. Później weszłam do salonu i rzuciłam się na kanapę, chwytając pilot od telewizora i włączyłam jakiś dziwny serial. Tak czas zleciał mi aż do szóstej. Wtedy mój tata wrócił z pracy i po przywitaniu się powiedział, że mam zacząć się zbierać, bo musimy niedługo wyjeżdżać jeśli chcemy zdążyć na samolot. Pobiegłam więc na górę i chwyciłam swoją torebkę i torbę na laptopa i ruszyłam do samochodu. W tym czasie tata zdążył już włożyć moją walizkę do bagażnika. Podbiegłam do drzwi i rozsiadłam się na tylnym siedzeniu, gdyż to obok kierowcy zajmowała moja rodzicielka. Po chwili ruszyliśmy w stronę domu Nicole. Na miejscu wysiadłam i niemal biegiem, mimo butów na dość wysokich koturnach, ruszyłam do drzwi przyjaciółki. Nacisnęłam kilka razy na dzwonek i po chwili otworzyła mi jej mama. Przywitałam się i poszłam do pokoju Nicki. Weszłam, jak zwykle, bez pukania i zobaczyłam, że dziewczyna siedzi na swojej walizce, rozpaczliwie próbując ją zapiąć. Podeszłam więc do niej i wspólnie, szarpiąc za biedny zamek, dopięłyśmy bagaż. Gdy skończyłyśmy przytuliłam przyjaciółkę na powitanie i zaciągnęłyśmy jej rzeczy na dół. Tak samo wyglądało to w domu Naomi. Jakiś czas później stałyśmy już na lotnisku żegnałyśmy się uściskami z rodzicami. Następnie poszłyśmy na odprawę i wsiadłyśmy do samolotu. Cały czas rozmawiałyśmy i byłyśmy w fantastycznych humorach. Wiedziałyśmy, że właśnie zaczyna się przygoda naszego życia, nie wiedziałyśmy jednak, że będzie aż tak niezwykła. 

8 komentarzy:

  1. OMOMOMOMOMOM :3
    czekam aż wkręcisz moją postać :D
    *obym była z Niall'em* :D
    świetny rozdział ♥
    ~ Kleo.

    66-days-for-a-kiss.blogspot.com :3

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo ciekawy :)
    Obiecuję jeszcze wpaść :)
    Czekam na nexta :3
    @Olkaa_33

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajny blog zapraszam do mnie http://happy--blogers.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny rozdział. *.* Czekam na następny. Chociaż jestem z opowiadaniem do przodu xdd `Nicolle

    OdpowiedzUsuń
  5. Ciekawie się zapowiada:)
    Będę wpadać ;)
    http://inspirationfrombooks.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Dołącz swojego bloga do spisu blogów: http://gianamm.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Jest świetny ! *.*
    Ciekawie się zapowiada, a bohaterzy super opisani :)
    http://andletmekissyou00.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Ciekawie się zaczyna :) Noto w drogę do Las Vegas ! *_*

    OdpowiedzUsuń