Siedziałam w swoim pokoju razem z moimi najlepszymi
przyjaciółkami- Nicole i Naomi. Wszystkie byłyśmy strasznie zdenerwowane,
ponieważ Nicole, która była z nas najmłodsza, kilka dni temu skończyła
osiemnaście lat. Nie było by to dla nas aż tak niezwykłe, gdyby nie fakt, że
rodzice każdej z nas obiecali jeden wspólny prezent, gdy wszystkie będziemy
pełnoletnie. Dzisiaj rano poinformowali nas, że pod wieczór otrzymamy nasz
prezent. Dochodziła godzina ósma a my siedziałyśmy na moim łóżku, cały czas się
uśmiechając jak głupie i czekając na to, by rodzice zawołali nas na wspólną
kolację, którą zorganizowali. Żadna z nas się nie odzywała, ale nie było to
konieczne. Znałyśmy się od dziecka i doskonale rozumiałyśmy, nie potrzebując do
tego słów. Nagle usłyszałyśmy wołanie mojej mamy. Poderwałyśmy się z łóżka i
posłałyśmy sobie wesołe uśmiechy. Niemalże biegiem ruszyłyśmy w stronę drzwi,
wybiegłyśmy i, przeskakując po dwa stopnie na schodach, wpadłyśmy do jadalni.
Nie przestając się szczerzyć, usiadłyśmy przy stole obok naszych rodziców. Nasze
mamy postawiły przed nami nasze ulubione potrawy i z entuzjazmem zabrałyśmy się
za jedzenie. Skończyłyśmy oczywiście jako pierwsze i zaczęłyśmy wpatrywać się w
rodziców zniecierpliwionym wzrokiem. Po kilku minutach tata Nicole westchnął i
spojrzał na nas.
- Będziecie tak wytrzeszczać na nas oczy dopóki wam nie
powiemy, prawda?- spytał, na co my zgodnie pokiwałyśmy głowami.
- W takim razie idźcie do salonu i tam na nas zaczekajcie,
po kolacji wszystko wam wyjaśnimy.- powiedziała moja mama z uśmiechem. Zrobiłyśmy więc tak jak nas
poprosiła. Rozsiadłyśmy się na kanapie i czekałyśmy na rodziców.
- Jak myślicie co oni wymyślili?- spytała po chwili Naomi.
- Nie mam pojęcia ale to musi być coś naprawdę dużego.-
stwierdziłam.
- Zdecydowanie. Skoro kazali nam czekać, aż wszystkie
będziemy pełnoletnie to nie może być byle co.- dodała Nicole.
- Kurde mogli by się pospieszyć. Zaraz padnę z ciekawości.-
powiedziała Naomi a my jej przytaknęłyśmy. Po kilku minutach do pomieszczenia
weszli nasi rodzice. Momentalnie poderwałyśmy się z miejsc. Nasze mamy podeszły
do nas, każda z kopertą w ręku i podały na je. Wzięłyśmy je bez słowa i
otwarłyśmy. Nie mogłam uwierzyć własnym oczom. W środku był bilet na samolot i
rezerwacja tygodniowego pobytu w hotelu w... . Nie to niemożliwe. Nie mogłam w
to uwierzyć. Tygodniowy pobyt w LAS VEGAS! Spojrzałam na dziewczyny. Obie miały
na twarzy ten samy wyraz zdezorientowania co zapewne i ja. One również patrzyły
na mnie i na sobie nawzajem. I nagle, w tym samym czasie to do nas dotarło.
- JEDZIEMY DO LAS VEGAS!- krzyknęłyśmy, wykonując jakiś
dziwny taniec radości. Rodzice tylko patrzyli na nas z uśmiechami. Po chwili
zaczęłyśmy ich ściskać i dziękować za ten wspaniały prezent.
- pięć dni później-
Stałam przy oknie w swoim pokoju patrząc na budzący się do
życia Paryż. Kochałam to miasto, było naprawdę niesamowite. Jednak czasem
chciałam się stąd po prostu wyrwać, zwiedzić świat, zobaczyć te wszystkie
niezwykłe miejsca, o których tyle słyszałam. I dziś to marzenie miało się w
pewnym stopniu spełnić. Była sobota, dzień wyjazdu do LV. Wstałam niesamowicie wcześnie,
ale byłam tak podekscytowana, że nie umiałam spać. Z westchnieniem odeszłam od
okna. Sięgnęłam po naszykowaną wczorajszego wieczoru torbę podróżną. Podeszłam
do szafy i zaczęłam przebierać ubrania, pakując te najbardziej seksowne do
torby. W końcu jechałam do Las Vegas, trzeba było jakoś wyglądać. Poza tym
mogłam sobie na to pozwolić, gdyż nie miałam powodu, by narzekać na mój figurę,
wręcz przeciwnie, wiele dziewczyn mi jej zazdrościło. Miałam z tego niemałą
satysfakcję, bo by tak wyglądać pracowałam nad sobą wiele lat. Ale opłacało
się. Nie byłam wychudzona, lecz nie miałam też ani kilograma zbędnego
tłuszczu,. Jak dla mnie świetnie. Wiedziałam, że moje przyjaciółki też wezmą
takie ubrania z dwóch powodów, po pierwsze doskonale je znałam i mogłam bez
problemu stwierdzić co będzie w ich walizkach, a po drugie obie miały równie
świetne figury więc nie było problemu. Skończyłam przebierać ubrania i wzięłam
się za buty. Gdy skończyłam było koło dziesiątej, więc chwyciłam ciuchy, które
wczoraj przygotowałam na wyjazd i poszłam pod prysznic. Nie mogłam się
powstrzymać i siedziałam tam ponad godzinę. Po tym czasie ubrałam się,
pomalowałam i przy okazji spakowałam kosmetyczkę, wysuszyłam i spięłam włosy.
Wychodząc z łazienki usłyszałam mamę, która wołała mnie abym coś zjadła. Szybko
zbiegłam do kuchni i niemal rzuciłam się na naleśniki, które stały na stole.
Mama tylko uśmiechnęła się do mnie i również zajęła się jedzeniem. Po
skończonym posiłku wróciłam do swojego pokoju i sięgnęłam po torbę, do której
miałam spakować najważniejsze rzeczy, by mieć je pod ręką. Włożyłam tam więc
portfel, do którego wcześniej przełożyłam większość moich oszczędności a
nazbierało się tego przez te lata całkiem sporo, moje dokumenty, mp3,
słuchawki, kilka gazet i książkę oraz kilka innych, niezbędnych mi rzeczy.
Miałam szczęście, że torba była naprawdę pojemna. Gdy skończyłam zbliżała się
godzina trzecia. z braku lepszych pomysłów postanowiłam napisać do Nicole i
Naomi.
Do: Nicoe, Naomi
Hej lejdis. Jak tam?
Gotowe? ;D xx
Po kilku chwilach dostałam odpowiedź.
Od: Nicole
Heloou. Jasne, że
gotowa! No prawie. Zabrać tą niebieską czy fioletową bluzkę? xx
Od: Naomi
Siema ;D Pewnie!
Gotowa! Tylko walizki nie umiem zapiąć xD xx
Zaśmiałam się widząc to co napisały.
Do: Nicole
A co za problem! Weź
obie ;D xx
Do: Naomi
To niech ktoś na niej
usiądzie! xD xx
Nie mogłam się już doczekać wylotu do Vegas. Nie wiedząc co
ze sobą zrobić, zniosłam na dół walizkę o mało nie zlatując ze schodów i
postawiłam ją przy drzwiach. Później weszłam do salonu i rzuciłam się na
kanapę, chwytając pilot od telewizora i włączyłam jakiś dziwny serial. Tak czas
zleciał mi aż do szóstej. Wtedy mój tata wrócił z pracy i po przywitaniu się
powiedział, że mam zacząć się zbierać, bo musimy niedługo wyjeżdżać jeśli chcemy
zdążyć na samolot. Pobiegłam więc na górę i chwyciłam swoją torebkę i torbę na
laptopa i ruszyłam do samochodu. W tym czasie tata zdążył już włożyć moją
walizkę do bagażnika. Podbiegłam do drzwi i rozsiadłam się na tylnym siedzeniu,
gdyż to obok kierowcy zajmowała moja rodzicielka. Po chwili ruszyliśmy w stronę
domu Nicole. Na miejscu wysiadłam i niemal biegiem, mimo butów na dość wysokich
koturnach, ruszyłam do drzwi przyjaciółki. Nacisnęłam kilka razy na dzwonek i
po chwili otworzyła mi jej mama. Przywitałam się i poszłam do pokoju Nicki.
Weszłam, jak zwykle, bez pukania i zobaczyłam, że dziewczyna siedzi na swojej
walizce, rozpaczliwie próbując ją zapiąć. Podeszłam więc do niej i wspólnie, szarpiąc
za biedny zamek, dopięłyśmy bagaż. Gdy skończyłyśmy przytuliłam przyjaciółkę na
powitanie i zaciągnęłyśmy jej rzeczy na dół. Tak samo wyglądało to w domu
Naomi. Jakiś czas później stałyśmy już na lotnisku żegnałyśmy się uściskami z
rodzicami. Następnie poszłyśmy na odprawę i wsiadłyśmy do samolotu. Cały czas
rozmawiałyśmy i byłyśmy w fantastycznych humorach. Wiedziałyśmy, że właśnie
zaczyna się przygoda naszego życia, nie wiedziałyśmy jednak, że będzie aż tak
niezwykła.
OMOMOMOMOMOM :3
OdpowiedzUsuńczekam aż wkręcisz moją postać :D
*obym była z Niall'em* :D
świetny rozdział ♥
~ Kleo.
66-days-for-a-kiss.blogspot.com :3
Bardzo ciekawy :)
OdpowiedzUsuńObiecuję jeszcze wpaść :)
Czekam na nexta :3
@Olkaa_33
Fajny blog zapraszam do mnie http://happy--blogers.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział. *.* Czekam na następny. Chociaż jestem z opowiadaniem do przodu xdd `Nicolle
OdpowiedzUsuńCiekawie się zapowiada:)
OdpowiedzUsuńBędę wpadać ;)
http://inspirationfrombooks.blogspot.com/
Dołącz swojego bloga do spisu blogów: http://gianamm.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńJest świetny ! *.*
OdpowiedzUsuńCiekawie się zapowiada, a bohaterzy super opisani :)
http://andletmekissyou00.blogspot.com/
Ciekawie się zaczyna :) Noto w drogę do Las Vegas ! *_*
OdpowiedzUsuń