sobota, 2 marca 2013

Rozdział 2

Teraz akcja leci naprawdę szybko ale już niedługo to się zmieni ;D
__________________________________________________________


Do Las Vegas doleciałyśmy bez żadnych problemów. Gdy tylko wysiadłyśmy z samolotu i odebrałyśmy bagaże, złapałyśmy taksówkę. Byłyśmy niesamowicie zmęczone, gdyż przez cały lot nie mogłyśmy zasnąć i teraz się to na nas odbijało. Podałyśmy kierowcy adres hotelu i siedziałyśmy, każda pogrążona we własnych myślach. Nie zauważyłam nawet kiedy dotarliśmy na miejsce. Zapłaciłyśmy za taksówkę i weszłyśmy do budynku. Udałyśmy się w stronę recepcji. Na szczęście każda z nas doskonale potrafiła mówić po angielsku więc nie było problemu. Dostałyśmy kartę do pokoju i udałyśmy się w stronę windy. Wjechałyśmy na 24 piętro i podeszłyśmy do drzwi z numerem 269. otworzyłyśmy drzwi i, mimo potwornego zmęczenia, momentalnie się ożywiłyśmy. Rzuciłyśmy w progu nasze rzeczy i ruszyłyśmy oglądać mieszkanie. Weszłyśmy do ogromnego pokoju połączonego z mniejszą kuchnią. Na środku tał stolik, kanapa i dwa fotele, naprzeciwko nich, na ścianie wisiał ogromny telewizor. W kuchni stała lodówka, kuchenka i kilka szafek. Zaraz obok telewizora były oszklone drzwi prowadzące na balkon. Skierowałyśmy się w tamtą stronę. Balkon był naprawdę spory, stały tam trzy leżaki i… o ja nie mogę! Jacuzzi! Od razu do niego podeszłyśmy, było zaprawdę spore. Następnie wróciłyśmy do środka i otworzyłyśmy jedne z czterech drzwi. Jak się okazało za nimi była łazienka. Trzeba przyznać, że była naprawdę luksusowo urządzona. No ale przecież nie przyjechałyśmy żeby podziwiać kible co nie? Teraz już mogłyśmy być pewne, że pozostałe drzwi prowadzą do naszych pokoi. Ruszyłyśmy więc do nich. Pierwszy pokój, zaklepany później przez Naomi, był utrzymany w odcieniach niebieskiego i błękitu. Pośrodku stało wielkie łóżko z niebieską pościelą i białym baldachimem. Przy ścianie stała wielka, drewniana szafa. Przy oknie natomiast była toaletka z ogromnym lustrem. Pozostałe dwa pokoje były urządzone podobnie różniły się tylko kolorami. Pokój Nicole był w kolorach jasnego fioletu i bladego różu. Ja natomiast wybrałam ten w którym widniały kolory brzoskwiniowy i blado czerwony  Przy całym tym „zwiedzaniu” cały czas komentowałyśmy co nam się podoba najbardziej a co najmniej. Gdy emocje spowodowane naszym zachwytem nad pokojem w końcu opadły postanowiłyśmy się położyć by móc jutro zacząć podbijać Las Vegas. Po kolei zajmowałyśmy łazienkę i szykowałyśmy się do spania a następnie poszłyśmy do swoich pokoi, życząc sobie dobrej nocy.
Gdy obudziłam się następnego dnia była już prawie druga. Leniwie podniosłam się z łóżka i poszłam do kuchni. Tam zastałam Nicole, która stała przy kuchence i robiła śniadanie. Jak podejrzewałam naleśniki. Podeszłam do lodówki i otworzyłam ją. W środku było pełno różnych napoi gazowanych a także mnóstwo różnych produktów spożywczych. Na szczęście znalazłam tam również sok pomarańczowy, który nalałam do szklanki i od razu się do niego przyssałam.
- Ty jeszcze nawet pić nie zaczęłaś a już kaca masz?- usłyszałam śmiech Nicki. Gdy opróżniłam szklankę dołączyłam do niej.
- Przecież ja bez soku z rana nie potrafię funkcjonować- broniłam się.
- Taa z tym że jest południe.
- Wcale nie, bo popołudnie.
Znów obie zaczęłyśmy się śmiać. Wskoczyłam na jedną z szafek, usiadłam i zaczęłam machać nogami.
- A ty na co czekasz?- spytała dziewczyna, unosząc brwi.
- Na śniadanie.- odpowiedziałam jakby to była najbardziej oczywista rzecz na świecie.
- I myślisz, że ci z sufitu spadnie?
- Nie, przecież ty robisz- odpowiedziała, uśmiechając się szeroko.
- No chyba nie.
- Prooszę- zrobiłam minę smutnego szczeniaczka. Nicole tylko przewróciła oczami, natomiast ja uśmiechnęłam się triumfująco.- A Naomi to jeszcze śpi?
- Tak.
- Nie sądzisz, że przydałoby się ją obudzić.
- Oj tam, najwyżej nie dostanie śniadania.- stwierdziła ze śmiechem.
- Czy ja usłyszałam śniadanie?!- do kuchni wpadła, nadal trochę zaspana, Naomi.
- Tak! Nicole robi.
Miałyśmy z dziewczynami taką umowę, że ta która wstała pierwsza robi śniadanie, chyba że robiła ostatnio. Wszystkie twierdziłyśmy, że to sprawiedliwe. Po kilku minutach Nicki skończyła i poszłyśmy, każda z talerzem pełnych naleśników, dżemem i nutellą, do pokoju, rozsiadłyśmy się na kanapie i włączyłyśmy telewizor.
- Dobra dziewczyny. To jakie mamy dzisiaj robimy?
- Hmm zakupy czy impreza?- spytałam.
- Może zakupy? Potem możemy się nie nadawać.- stwierdziła Nicole.
- No fakt. Dobra to jemy, szykujemy się i idziemy tak?- rzuciła Naomi.
-Taak!- odkrzyknęłyśmy i po chwili leżałyśmy ze śmiechu.
Gdy zjadłyśmy od razu ruszyłyśmy do pokoi aby się przebrać i po kolei zajmowałyśmy łazienkę. W końcu wyszłyśmy z hotelu i zaczęłyśmy zakupy. Obeszłyśmy prawie trzydzieści sklepów i po sześciu godzinach wróciłyśmy do pokoju. Jak dobrze, że niektóre z nich są otwarte nawet do północy. Tak więc pierwszy dzień w Vegas minął nam na zakupach. Ale tylko pierwszy. Przez następne trzy każdy wieczór i noc spędzałyśmy w klubach. Ale starałyśmy się nie przeholować. Piątego wieczoru jak zwykle szykowałyśmy się na imprezę. Ja postanowiłam ubrać czerwoną sukienkę na ramiączkach do połowy ud. Nicole postawiła na krótką, czarną sukienkę a Naomi poszła w błękit. Było koło dziewiątej. Ruszyłyśmy do jednego z klubów. Drzwi otworzyło dwóch gości w czarnych uniformach z nazwą lokalu, uśmiechając się zachęcająco. Weszłyśmy do środka pewnym siebie krokiem. Od razu do moich uszu doszła niesamowicie głośna muzyka. Na moje usta momentalnie wpłynął uśmiech. Nicole od razu ruszyła na parkiet, Naomi zaczepił jakiś koleś a ja podeszłam do baru i zamówiłam drinka. Gdy go kończyłam podszedł do mnie wyskoki, przystojny, ciemnowłosy chłopak i wyciągnął rękę, prosząc mnie do tańca. Od razu się zgodziłam. W końcu przyjechałam tu, by się zabawić. Po kilkunastu minutach wróciłam do baru. Chwilę później dołączyła do mnie Naomi a następnie Nicole z jakimś ciemnowłosym chłopakiem.
- Hej dziewczyny. To jest Zayn- przedstawiła nam go a później, wskazując na nas dodała.- Zayn a to są moje przyjaciółki Anette i Naomi.
Chłopka uśmiechnął się do nas i pokłonił szarmancko na co całą czwórką wybuchliśmy śmiechem. Musiałam przyznać, że był niesamowicie przystojny.
- A teraz przepraszam dziewczyny ale porywam ją.- i już po chwili ich nie było. My również wróciłyśmy na parkiet.
 Szalałam, co chwilę z innym chłopakiem, aż nawet się nie spostrzegłam gdy zbliżała się czwarta nad ranem. Przy barze spotkałam Naomi.
- Ja już chyba wymiękam- stwierdziła, próbując przekrzyczeć muzykę.
- No ja też. Widziałaś może Nicole?
- Ostatnio gdy tańczyła z Zaynem.
- Wyślę jej SMSa.- Naomi tylko przytaknęła mi głową.

Do: Nicole
Gdzie jesteś? Wracasz z nami? xx

Od: Nicole
Sorry dziewczyny ale ja jeszcze zostaję. Za dobrze się bawię ; p xx

Przekazałam to Naomi.
- Bawi się? Czy może zabawia?- obie zachichotałyśmy i ruszyłyśmy w stronę wyjścia. Gdy wróciłyśmy do hotelu od razu padłyśmy do łóżek.
Nicole wróciła dopiero po południu i od razu się położyła. Nie przejmowałam się, bo byłam pewna, że i tak nam wszystko opowie. Czekając, aż brunetka się wyśpi, oglądałyśmy jakiś serial. Siedząc tak w tym fantastycznym hotelu nie mogłam uwierzyć, że czas tutaj aż tak szybko zleciał. Tak praktycznie to zostały nam tylko dwa dni. Rozmyślałam tak dopóki Nicki się nie obudziła. Dziewczyna wzięła sobie z kuchni coś do jedzenia oraz picia, całą butelkę tak na marginesie ale nie ma się co jej dziwić po wczorajszym, albo dzisiejszym… nieważne, w każdym razie po ostatniej nocy, i walła się obok mnie na kanapę. Nagle przyszedł mi do głowy pewien pomysł.
- Dziewczyny- zaczęłam a one na mnie spojrzały.- Jesteśmy w LV już prawie cały tydzień a nie zrobiłyśmy jeszcze jednej, bardzo ważnej, rzeczy.
- Jakiej?- spytała Naomi, unosząc brwi.
- Przecież my nie byłyśmy jeszcze w kasynie! Nie po to tyle lat grałyśmy z chłopakami, żeby teraz tego nie wykorzystać!- oznajmiłam im z uśmiechem.
- Ej no właśnie. Dzisiaj idziemy do kasyna.- zarządziła Nicole. Poszłyśmy się więc przebrać i ruszyłyśmy na miasto.
- Hmm, Nicki- odezwałam się z troszkę wrednym uśmiechem.
 - Tak?
- Jak ci minęła ostatnia noc? Chyba dobrze się bawiłaś.- stwierdziłam a Naomi zaczęła się śmiać.
- No wiesz, było całkiem miło- powiedziała i dołączyła do naszego wybuchu śmiechu. Szybko jednak się opanowałyśmy, gdyż stanęłyśmy przed drzwiami kasyna. Pewnie weszłyśmy do lokalu. Wymieniłyśmy pieniądze na żetony do gry i podeszłyśmy do jednego ze stołów. Gra się rozpoczęła.
Kilka godzin później siedziałyśmy w hotelu i nie mogłyśmy wydusić z siebie słowa. To było niewiarygodne. Na stoliku przed nami stało kilkanaście plików banknotów. Po podliczeniu wszystkiego wyszło nam 450 000 dolarów. Gra szła nam fantastycznie. W końcu robiłyśmy to od lat. Ale idąc tam miałyśmy zamiar tylko spróbować, w końcu wypadałoby w LV. Żadna z nas nie spodziewała się czegoś takiego. Najpierw jedna kolejka, później druga i następna, nawet się nie spostrzegłyśmy ile czasu już tam spędziłyśmy.
- Nie wiem jak wy ale ja nadal nie mogę w to uwierzyć- odezwała się Naomi.
- Tak, ja też.- pokiwałam głową.
- Tylko co my z tym zrobimy?- spytała Nicole.
- No nie wiem, ja to bym chciała trochę zaszaleć.
- To jest chyba oczywiste, ale nie przepuścimy przecież aż tyle kasy.- stwierdziła logicznie Nicki. Popatrzyłyśmy na siebie. I nagle coś sobie przypomniałam.
- A pamiętacie co sobie obiecałyśmy, gdy skończyłyśmy trzynaście lat?- spytałam. Dziewczyny przez chwilę się zastanawiały i po chwili przypomniały sobie o co mi chodzi.
- Tak, to dobry pomysł. Oczywiście jeśli wy też nadal chcecie- odezwała się Naomi.
- To było moje marzenie pięć lat temu i od tego czasu nic się nie zmieniło.
- U mnie też. Przecież zawsze powtarzałam, że to zrobię.
- W takim razie zróbmy to!
- No dobra, tylko jedno pytanie. Londyn?- spytała Naomi.
- Jasne!- odpowiedziałam.
- Pewnie!
Gdy już wszystko ustaliłyśmy położyłyśmy się spać a następnego dnia po raz ostatni wyszłyśmy na miasto. Zrobiłyśmy zakupy i nie pozostało nam nic innego jak pójść spać.
Po powrocie do domu jeszcze raz przedyskutowałyśmy nasz pomysł. Stwierdziłyśmy, że to naprawdę może być dobry  pomysł. Planowałyśmy przeprowadzkę do Londynu od dawna. Już w szkole powtarzałyśmy, że za kilka lat się stąd wyniesiemy. Oczywiście nikt nam nie wierzył i uważali to za żart. Ale my byłyśmy pewne siebie i wiedziałyśmy, że nam się uda. I właśnie tak się stało. Co prawda trochę się bałam, w końcu miałam wyjechać do zupełnie obcego miasta. Ale byłyśmy we trzy i obiecałyśmy sobie, że będziemy trzymać się razem. Wiec skoro nadarzyła się okazja postanowiłyśmy ją wykorzystać i wyruszyć, by spełnić swoje marzenia.

5 komentarzy:

  1. Witam.
    Zgłosiłaś swój blog do katalogu na http://rejestr-blogow.blogspot.com, jednak zanim zostanie on dodany, prosiłabym o zamieszczenie linku/buttonu do Rejestru.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. KOCHAM, KOCHAM, KOOOCHAM . ♥ Pisz daalej, czekam na nowe rozdziały, prooooooooszę.
    http://what-do-you-call-tomorrow-without-you.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. ZAJEBIASZCZY! Jestem ciekawa jak potoczą się dalsze losy bohaterów. Czekam na więcej. ;3

    `Paulla xx

    ___
    swaggsy.blogspot.com
    could-be-the-one.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. no fajnie się zapowiada :) czekam na nowy :) jeśli masz tt możesz mnie informować o nowych :)

    @wiosennaa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki ;3 Kolejny rozdział już niedługo i na pewno poinformuję ;D

      Usuń